"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Rok po roku, czyli 2 urodziny bloga i konkurs

Przegapianie urodzin to chyba standard w blogosferze książkowej. Co jakiś czas natykam się albo na spóźnione wpisy albo też zdawkowe napomknięcia. Widać zaczytanie nie sprzyja precyzyjnemu mierzeniu upływu czasu lub też to kwestia podejścia do blogowania. Ja sam w zeszłym roku zupełnie pokręciłem miesiące, bo byłem święcie przekonany, że blog wystartował w październiku. Nie dość, że się spóźniłem, to jeszcze nie czułem, że mam wiele do przekazania po roku. W tym roku płatność za domenę posłużyła za skuteczne przypomnienie, więc czeka Was garść mych przemyśleń. No i konkurs okolicznościowy.

cake

Zacznę od podziękowań. Należą się one przede wszystkim Wam, Czytelnikom – tym komentującym i tym pozostającym w ukryciu. Bardzo cieszę się, że przez te dwa lata udało mi się zebrać grupę stałych odwiedzających. Lubię pisać o książkach i nie trzeba mnie wielce do tego zachęcać, ale pisanie bloga bez czytelników byłoby jak wykład przed pustą salą. Można, ale po co? Motywacja szybko by mi uciekła. Każdy komentarz, like i wizyta na stronie to kolejna porcja zachęty dla Pożeracza. Jeśli wszystko nadal będzie się układało tak dobrze, to jeszcze wiele rocznic przed nami. Podziękowania należą się też dla wydawców, a w zasadzie zatrudnionych przez nie osób odpowiedzialnych za kontakty z blogerami. Dziękuję za życzliwość, zaufanie i profesjonalizm. Przyznam zupełnie szczerze, że najgorszym, co mi się przydarzyło na tym froncie, była cisza.

Drugim punktem programu są zdrada i wdzięczność. Mam Wam bowiem zamiar zdradzić pewną tajemnicę, odsłonić na moment kulisy powstania niniejszego bloga. O swych motywacjach powiązanych z poziomem niektórych recenzji już pisałem, więc dziś kilka słów o mych przygotowaniach. A nuż komuś to pomoże. Otóż, nie licząc samodzielnego rozeznania w temacie domen, platform i tym podobnych, zwróciłem się z bezpośrednią prośbą o poradę do dwóch osób: Rafała z CzytamRecenzuje oraz Natalii z Kroniki kota nakręcacza. Oboje odpowiedzieli mi przyjaźnie i rzeczowo. Wtedy dziękowałem im osobiście, a dziś publicznie wyrażam wdzięczność. Nie dość, że rady były cenne, to jeszcze taka życzliwość na starcie potwierdziła, że decyzja o założeniu bloga była słuszna. Jeśli czytają to jakieś osoby na początku swej blogowej drogi, to polecam dwa wpisy Rafała: ten o momentach przełomowych dla jego bloga i o blogowaniu od środka.

zimne ognie

U mnie takich momentów przełomowych brak, a główną zmianą było obniżenie systematyczności. Początkowo starałem się pisać trzy wpisy tygodniowo, ale więcej było z tego zgryzoty niż korzyści. Raz, że zaowocowało kilkoma wpisami „wypełniaczowymi”, których staram się jednak unikać, a dwa, że skracało dostępny w tygodniu czas na pisanie tych pozostałych. Nie rezygnuję zupełnie z systematyczności i staram się publikować dwa wpisy w tygodniu, gdyż bez tego szybko pewnie bym zniknął w ogóle. Moje dotychczasowe doświadczenia sieciowe pokazały mi nie raz, że bez regularności nie utrzymam motywacji. Powroty po przerwach nigdy mi się nie udawały, zawsze były krótkotrwałe. Poza tym jest to dla mnie optymalna ilość, biorąc pod uwagę tempo czytania i zasób wpisów nie będących recenzjami. Nie zmieniło się za to główne założenie bloga, czyli pisanie o wszystkim, co czytam. Czytam zaś rzeczy mocno różnorodne, więc blog ten żadnej specjalizacji ni profilowania się nie doczeka. Komercyjnie pewnie na tym tracę, ale trudno. Zresztą to akurat kolejny punkt do nadchodzącego wpisu o barterze i tym podobnych. Jeśli zaś o wpisy chodzi, to cieszy mnie pozytywny odzew na rozmowy z autorami, wpisy krytyczno-literackie i czasopismowe, a także blogowo-promocyjne.

Co więc czeka Pożeracza w nadchodzącym roku? Nie szykuję żadnej rewolucji, a raczej będę działał zgodnie z zasadą „nie naprawiaj, jeśli nie jest zepsute”. Będzie więc więcej rozmów (niektóre w toku), czasopism (kolejne do przeglądu zakupione), krytyczno-literackich dywagacji, blogowego promowania oraz recenzji. Jest też kilka nowych pomysłów, w tym jeden bardzo konkretny, ale tu trzeba ostrożnie postępować – zbyt duża liczba regularnych serii grozi tym, że będą one jeszcze bardziej rozstrzelone w czasie i recenzji nie będzie gdzie upychać. Na razie udaje mi się utrzymać kruchą równowagę – nie brakuje mi tematów ani też nie brakuje mi terminów. Ale, ale… Jestem nieustannie otwarty na sugestie, propozycje i inne nagabywania. Jeśli czegoś Wam brak, chcecie więcej wpisów z której kategorii, piszcie śmiało – to doskonała okazja.

zimne ognie

Coś niemiłosiernie się rozciąga ten wpis urodzinowy. Niepoprawny ze mnie grafoman. Miarkuję się więc i przechodzę do części celebracyjnej, czyli konkursu. Urodziny są drugie, więc i nagrody będą dwie, w tym jedna podwójna. A oto i one:

♦ ZESTAW 2 KSIĄŻEK

(Amerykańska sielanka Philipa Rotha + Ostrze Joe Abercrombiego)

♦ WPIS NA ŻĄDANIE

Zgodnie z blogową tradycją zwycięzcy wyłonieni zostaną w drodze losowania. Żeby wziąć udział w losowaniu wystarczy skomentować ten wpis lub też powiązany post na Facebooku. Wszelkie polubienia i udostępniania są mile widziane, lecz niekonieczne. Miło byłoby, gdyby komentarz dotyczył przyszłości bloga, czyli zawierał jakąś poradę, zażalenie lub też życzenie. W losowaniu wezmą udział komentarze napisane do 20 września (włącznie), a wyniki ogłoszę równo za tydzień. Powodzenia!

sielanka okładka ostrze okładka

Błądzi człowiek, póki dąży

[Johann Wolfgang von Goethe, Faust]

Poprzedni

Gra miejskich paciorków, czyli „Różaniec” Rafała Kosika

Następne

O sile umysłu i struktury, czyli „Ciemny las” Liu Cixina

48 komentarzy

  1. Pierwszy!
    Dużo wytrwałości w blogowaniu i nieustającej weny. Oraz czasu na pisanie 😀

  2. No to wszystkiego najlepszego! Lubię to Twoje miejsce 🙂

    PS Odważna nagroda 😀

  3. Gratulacje!
    Dalszej wytrwałości w blogowaniu i kolejnych owocnych lat w książkowej blogosferze!

    P.S. Ten wpis na żądanie to odważne posunięcie, bo niektórzy mogą być troszkę złośliwi. 😉

  4. Wszystkiego na W.
    Wytrwałości.
    Wiernych czytelników i czytelniczek.
    Wszystkiego dobrego :).

    Nie tylko książkowego.
    I wędrówek po górach.
    Pozdrawiam,

  5. Najlepszego! Oby blogowanie kojarzyło Ci się przede wszystkim z przyjemnością 😉

  6. Życzę sobie, żebyś dalej był pożeraczem.pl, bo dajesz radę i czytuję Twój blog. Zresztą, mało jest blogerów płci męskiej piszących o książkach, które mnie interesują. Więc bądź rok trzeci.
    Pozdrawiam

  7. Qbusiu mój,
    wytrwałości we wszystkim, czasu na wszystko i radości z tego wszystkiego, co z blogowaniem związane (:

  8. Dajesz, dajesz! 😀
    PS. Z losowania rezygnuję, bo Roth za mądry, a, jak już gdzieś pisałem, nie mam fazy na fantasy 🙂

  9. Gratuluję i potwierdzam: pomysł z założeniem bloga był w punkt. Tym bardziej życzę kolejnych udanych lat blogowania. 🙂

  10. Kolejnych udanych lat blogowania, niech dostarczają przyjemności :-). Co do wpisów „wypełniaczowych”: wydaje mi się, że tak długo, jak stawia się sprawę uczciwie (w rodzaju: napisałe/am dziś taki a taki wpis, nie jest to dzieło mojego życia, ale chciałem się podzielić przemyśleniami), to nie ma w tym nic złego, zwłaszcza, jeśli pozwalają się „rozpisać” albo utrzymać regularność pisania tam, gdzie Ci na tym zależy :-).

    Wydaje mi się, że blogowanie powinno przede wszystkim sprawiać przyjemność, piszącemu i czytelnikom :-).

    Co zaś się tyczy przyszłości bloga: z chęcią poczytałabym wpisy, w których sięgasz do mało oczywistych teorii literackich (ta Vonnegutowska trzyma się mocno!).

    • pozeracz

      Dzięki!

      Owszem, zgadzam się ze spostrzeżeniami na temat wypełniaczy, ale przy 3 wpisach tygodniowo ich stosunek do innych treści był zbyt wysoki na mój gust. Pewnie co jakiś czas będą się taki pojawiać, ale będę się starał jak najintensywniej je „utreściwić” i np. stworzyć serię o motywach literackich.

      Głos ze teoriami odnotowany.

  11. Gratulacje i sto lat 🙂

  12. Wszystkiego najlepszego i jak najwięcej radości z blogowania! 🙂

  13. Dzień dobry.
    Gratuluję stażu! Sam działam niecałe pół roku i zastanawiam się (nawet teraz), jak będę „wyglądał” za następne półtora…
    Skoro „byłoby miło , gdyby komentarz dotyczył przyszłości bloga”, to pozwolę sobie zostawić jedno, małe życzenie: może dasz się namówić na większy udział na blogu tytułów starszych, niedocenionych lub po prostu zapomnianych?
    Pozdrawiam!

    • pozeracz

      Myślę, że po roku wszystko się jako tako wykrystalizuje. Potem, oczywiście, mogą następować zmiany, ale ten rok to takie okres formacyjny.

      A co do starszych – staram się, by na blogu ich zawsze trochę było, ale ostatnio rzeczywiście nastąpił przechył w stronę nowych książek. Wrzesień to czas szalony w tym roku pod tym względem. Ale na pewno jeszcze wiele ciekawostek literackich tu się znajdzie.

      • Już teraz się troszkę krystalizuje 😉

        Nie mam nic przeciwko nowościom, zwłaszcza jeśli chodzi o wznowienia wielkich, klasycznych tytułów – to już dla mnie ideał! W dodatku każdy ma swoją filozofię i czytelnicze potrzeby. Ja akurat jestem wierny starociom – przede wszystkim czytelniczo, bo recenzencko jeszcze nie jest to tak ewidentne – i uważam, że warto zachęcać innych, którzy pisać potrafią, aby połączyli (w dogodnych dla siebie proporcjach) nowe ze starym. Ale to jedynie zachęta, życzenie.

        • pozeracz

          U mnie jest mieszanka wszystkiego po trochu. Starsze powieści, powieści w Polsce niewydane, nowości wznawiające i nie tylko… Najbardziej zaniedbuję klasykę, niestety.

  14. Pożeraczu! Chwilę się spóźniam z tymi życzeniami, ale szczere są, to najważniejsze 🙂 Życzę Ci nieustającej wytrwałości w pisaniu, bo tworzysz miejsce rzetelne i na wysokim poziomie. Lubię tu zaglądać, a komentuję rzadko głównie ze względu na system komentarzy, w którym się gubię 😀 to jedyne co bym sugerowała jako zmianę w kolejnym roku blogowania!
    Bardzo lubię wpisy o czasopismach literackich, a także krytyczne dywagacje. No w ogóle lubię 🙂

    Pozdrowienia,
    A.

    • pozeracz

      W przypadku urodzin blogowych spóźnienia akurat zupełnie mi nie przeszkadzają. Dziękuję więc szczerze.

      Dzięki za opinię na temat systemu komentarzy. Rozważam od pewnego czasu przejście na Disqusa, ale mam nieco obaw. Muszę mieć więcej czasu, żeby zgłębić temat.

      A co do czasopism – kolejne mam już zakupione, a do tego poczytują ciekawy numer „Tekstów Drugich” poświęcony nowej humanistyce.

      • Nie obawiać się Disqusa, przechodzić!! Fakt, że nie dostaję powiadomienia, że odpisałeś mi na komentarz jest… słaby 🙁 Musze pamiętać, że coś u Ciebie napisałam i sprawdzić za jakiś czas, czy dostałam odpowiedź. A tak to powiadomienie na maila skłania do kolejnej wizyty na blogu.
        Super, czekam w takim razie na te wpisy 🙂 A sama muszę kupić nową LnŚ 🙂

        • pozeracz

          A co się stanie jak mi Disqus pożre komentarze? Zapłaczę się. To ja mam tu pożerać! 😉 Ale można subskrybować odpowiedzi póki co!

  15. andriejewna

    U nas w rodzinie większość życzeń zawiera zwrot „błogosławieństwa Bożego”. Można to traktować z lekką ironią, ale jak się zastanowi nad treścią tego życzenia, to chyba jest ono najpiękniejsze. Rozmyślałam ostatnio nad jego znaczeniem i ciągle do końca nie jestem go pewna, ale przeczuwam, że zawiera w sobie maksimum ludzkiej woli, aby celebrującemu wiodło się jak najlepiej, pod każdym względem, na każdym polu, zawsze i wszędzie. Życzę, aby ta prośba o dobrą wenę do Najwyższych Władz została wysłuchiwana przy każdym wpisie. A tak bardziej przyziemnie, trochę w ciemno (bo jeszcze nie zakosztowałam bloga), proszę o dużo męskich typów do analizy (Harry Hole).

    • pozeracz

      Hmmm… Wydaje mi się, że tu ważniejsza intencja niż treść, więc ironicznie traktować nie muszę. Dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén