"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Rok: 2016 Strona 2 z 24

Trzeba przełamywać siebie, czyli wywiad z Witem Szostakiem (część 2)

Okrężnie wpis zaczynając, przyznam się do trudności z pisaniem wstępów do drugich części wywiadów. Rozmówca przedstawiony, zachęty rozrzucone, więc co pisać teraz? Pozostaje jedynie zapodać kilka spoilerów oraz uciekanie się do meta-zabiegów niczym ten właśnie. W wywiadu ciągu dalszym rozmawiamy więc między innymi o Myśliwskim, fantastyce oraz czytelnictwie. Bon appétit!

Komiksowy krach systemu korporacji, czyli „CEO Slayer” Marcina Przybyłka

Zbiegiem okoliczności ten tydzień stał się tygodniem stałych bywalców. Po tegorocznie silnym Żwikiewiczu nadszedł czas na od początku obecnego Przybyłka. Panów obu nie tylko częstość bywania na blogu mym, ale i niestandardowo podobna droga odkrycia. Przypadek starszego z panów autorów wspomniany jest we wstępie do poprzedniego wpisu, a o sięgnięciu po młodszego zadecydowała jego autoreklama na forum czasopisma CD-Action. Udzielałem się tam swego czasu aktywnie bardzo i książkowo (moderatorem nawet byłem), a Marcin Przybyłek zagościł tam na czas jakiś. Początkowo nieufnie podchodziłem do niemal nachalnego promowania własnych dzieł, lecz w końcu uległem i Granicę rzeczywistości nabyłem. Teraz zaś nadeszła pora na CEO Slayer.

CEO Slayer

Mnogość tropów między okrutnymi gwiazdami, czyli „Maszyna” Wiktora Żwikiewicza

Niezbadane bywają koleje czytelniczego losu: jeszcze na początku tego roku miałem jedynie mgliste pojęcie, że w ogóle istnieje ktoś taki jak Wiktor Żwikiewicz. Kilka komentarzy, jeden konwent i nieco minionego czasu, a tu rzeczony bydgoszczanin jest najczęstszym recenzowanym na mym blogu. Znajomość tę literacką mogę nawet uznać za jedną z najważniejszych konsekwencji prowadzenia pożeraczowego przybytku, gdyż bez niego na Pyrkonie ma ręka w stronę Imago by nie powędrowała. Teraz zaś przyszła kolej na pierwsze spotkanie z opowiadaniami Żwikiewicza, czyli zbiorem Maszyna.

Maszyna

Zracjonalizowane baśnie o wróblach, czyli „Kosmodrom” Konrada Fiałkowskiego

Jeszcze jakiś czas temu, bardziej z konieczności niż wyboru, byłem czytelnikiem często zdającym się na przypadek. Z racji ograniczonych zasobów finansowych korzystałem intensywnie z bibliotek, lumpeksów bogatych w mainstreamowe książki anglojęzyczne oraz księgozbiorów znajomych. Nie oznacza to, że brałem książki zupełnie na ślepo, ale zdarzało mi się wybrać ciekawie zapowiadający się tytuł z półki np. japońskiej, nie znając autora. Teraz nikt mi nie broni korzystania z biblioteki, ale katalog dostępny online ograniczył losowość. Na całe szczęście jest antykwariat! Po prześwietnym Tytusie Groanie przyszła pora na Kosmodrom Konrada Fiałkowskiego.

kosmodrom okładka

Spiski postfantastów, czyli wywiad z Krzysztofem Piskorskim (część 2)

Minął miesiąc od publikacji pierwszej części wywiadu z Krzysztofem Piskorskim. Byłem przekonany, że rozmowę uda mi się dokończyć nieco wcześniej, ale nie doceniłem tego, ile dodatkowych zajęć ma pisarz. To chyba taki błąd w postrzeganiu pisarzy – często wydaje się nam, że całe swe życie spędzają na pisaniu, więc i powinni znaleźć nieco czasu. A są przecież konwenty, spotkania autorskie i wiele innych. Wstrzymuję jednak swe dygresje – dużo lepiej poczytać, co ma do powiedzenia autor.

krz0

Strona 2 z 24

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén