"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Bildungsroman mal vier, czyli „4 3 2 1” Paula Austera

Na początku roku recenzowałem Amerykańską sielankę i w zasadzie mógłbym skopiować wstęp z tamtego tekstu – wystarczyłoby podmienić Rotha na Austera i zmienić parę drobiazgów. Ten amerykański pisarz, eseista, scenarzysta kołatał się gdzieś na marginesach moich literackich zainteresowań, ale nie znalazł się w ich centrum. Jednak za sprawą entuzjastycznych słów Kota Nakręcacza 4 3 2 1 awansowało wysoko na liście „do przeczytania”. Bon podarunkowy sprezentowany przez kolegów i koleżanki z pracy stał się idealną okazją, by rozpocząć nową literacką znajomość. Już w trakcie lektury na pojawiła się wiadomość o umieszczeniu 4 3 2 1 na długiej liście nominacji do nagrody Bookera.

4 3 2 1 okładka

Z pojedynczego punktu początkowego wychodzą cztery ścieżki, cztery życia. Trzeciego dnia marca roku 1947 w Newark, w stanie New Jersey, na świat przychodzi Archibald Issac Ferguson. W tym miejscu historia rozgałęzia się, a czytelnik śledzi protagonistę na czterech równoległych życiowych drogach. Ta sama osoba, Ci sami rodzice, te same szalone lata sześćdziesiąte w USA, cztery różne żywoty. Cztery różne upadki i wzloty rodzinnych biznesów, cztery różne przyjaźnie, pasje, bunty i seksualności. Do tego cztery różne, lecz tak samo pociągające Amy Schneiderman. Martin Luther King, John Kennedy, Wietnam i studenckie protesty, a gdzieś obok i po środku tego czterech Fergusonów i czytelnik.

Trudno nie zacząć recenzji 4 3 2 1 od kilku słów poświęconych stronie formalnej. Auster zastosował tu zabieg postmodernistyczny, ale o niskim natężeniu skomplikowania. W dodatku jest tu dużo fragmentów autotematycznych, w tym jeden kluczowy. Eksperymentalność kryje się tu jednak nie w historiach, ale w samej obecności czterech historii i powiązaniach między nimi. Nie ma tu co prawda żadnego przenikania historii niż wpływania jednej narracji na drugą, ale ciekawie śledzi się losy poszczególnych postaci, powracanie pewnych miejsc czy motywów. Są tu, oczywiście, stałe elementy historyczne i to one w pewnej mierze służą za punkty, wokół których orientuje się czytelnik. Dzięki nim widać, że niektóre decyzje, drobne fluktuacje mogę zmienić jednocześnie wiele i niemal nic.

okladka finlandia okładka niemcy

Warstwa formalna jest ważna, ale stanowi ona podstawę dla najważniejszego elementu powieści Austera, Archiego, jednego w czterech osobach. Rozmnożenie głównego bohatera pozwala autorowi ukazać mechanizmy rządzące ludzkim losem i charakterem. Punktami zwrotnymi w losach bohaterów bywają zdarzenia, które byłyby znaczące dla każdego (takie jak śmierć bliskich, rozstania czy wypadki) oraz te mogące trywialnymi się zdawać (przypadkowe spotkanie w kinie). 4 3 2 1 doskonale ukazuje bolesny paradoks człowieczy – żadna doza uwagi i rozwagi przy podejmowaniu decyzji nie uchroni przed nieprzewidywalnością losu. Protagonista jest egzemplifikacją tych prawd. Podejmuje wiele ważnych, świadomych decyzji, ale jego życie bywa targane wstrząsami przypadku. Wszystkie cztery wariacje na temat Archibalda dzielą pewne cechy wspólne, ale doświadczenia odmieniają ich charaktery. Główny bohater jest więc wrażliwy, zmierza w stronę sztuki, a do tego jednocześnie samodzielny i uzależniony od bliskości. Pozostałe charakterystyki, jak na przykład stabilność emocjonalna, pewność siebie czy nawet seksualność ewoluują w zależności od meandrów poszczególnych ścieżek. Poczwórne bogactwo ukazania różnych aspektów osobowości i zachować młodego Fergusona pozwala czytelnikowi poznać do naprawdę dobrze i zacząć mu kibicować.

Do tego wszystkiego dochodzi historia, miłość i nieco sportu. Burzliwe i pełne społeczno-politycznego zgiełku lata 60-te były niezwykle ważne dla współczesnej historii USA. W Wadzie ukrytej Thomas Pynchon ukazał ten czas z perspektywy narkotykami odurzonego acz przemijającego Los Angeles, ale to ze wspomnianą we wstępie Amerykańską sielanką Rotha można czynić ciekawe porównania. Fergusonowie i Levovowie mieszkaliby zresztą blisko siebie, a zamieszki rasowe w Newark dotykają obie rodziny. Pewną rolę w obu opowieściach odbywa też przypadkowa eksplozja w Greenwich Village, w której zginęli członkowie lewicowo-radykalnej grupy Weather Underground. U Austera zakres historycznych perypetii jest szerszy, ale u Rotha mają one dużo bardziej emocjonalnie niszczący wpływ na rodzinę. Rozczworzona historia Archiego ukazuje też dobitnie, jaką rolę odgrywa w życiu miłość w różnych jej odmianach i stadiach: młodzieńcza, szaleńcza, zakazana, nieodwzajemniona czy usychająca. Protagonista nieodmiennie spragniony jest miłości i bliskości, a ich brak lub nadmiar odgrywają ważną rolę w jego życiu. Czasem zapędza się w związki zastępcze, czasem cierpliwie walczy o tą jedyną, a ta jedyna z czasem okazuje się jednak nią nie być. Brzmi to może prozaicznie, ale autor płynnie wplata tę wątki w całość narracji. Zresztą taka nastoletnio-studencka opowieść bez tych wszystkich elementów nie miałaby racji bytu.

auster foto

4 3 2 1 to powieść, która nie tyle porywa co metodycznie uwodzi. Może brak tu nieco pazura, ale literackiej wartości jest aż nadto. Ciekawy zabieg formalny pozwala nie tylko doskonale poznać głównego bohatera, ale też przyjrzeć się historii USA z kilku różnych perspektyw. Jest to też poruszająca opowieść o młodości, szukaniu miłości oraz pierwszych krokach młodego artysty, która w wielu aspektach pozostaje aktualna. Paul Auster mnie przekonał i mam zamiar kontynuować tę literacką znajomość.

God was nowhere, he said to himself, but life was everywhere, and death was everywhere, and the living and the dead were joined.

Poprzedni

Sapir i Whorf w jednym stali domu, czyli „Nowy Początek” i „Historia Twojego życia” Teda Chianga

Następne

Obywatelski Doppelgänger, czyli wywiad z Jakubem Nowakiem (część 1)

12 komentarzy

  1. czytanki anki

    Napiszę krótko: zazdroszczę Ci tej lektury.;)
    Tymczasem poluję na okazyjną cenę, Austera wolę jednak w oryginale.

    • pozeracz

      Oryginał jest zawsze preferowany. Normalnie nie przepadam za kartami podarunkowymi jako prezentami, ale w tym przypadku była to świetne idea.

  2. Cieszy mnie niezmiernie, że Auster, miłość moja, znalazł Twoje uznanie. Dzięki Twojej recenzji odświeżyłam sobie „4321“ i zapragnęłam przeżyć to na nowo, może tym razem już po polsku, bo bardzo mnie ciekawi nasze wydanie, w którym maczałam palce i przez które zarwałam ze trzy noce w Wiedniu (na szkolnej wycieczce z robalami ;))
    Jeśli mogę coś delikatnie zasugerować, to szczerze polecam Ci „The New York Trilogy“ ☺️

    • pozeracz

      Tak, „Trylogia…” zdecydowanie mnie zainteresowała. Z tego co widzę, to jest to coś znacznie różniącego się, ale Auster po prostu mnie do siebie przekonał. Czy to macanie palców to to samo macanie, które mi się przytrafiło za Twą sprawą? 😉

  3. „(…) zabieg postmodernistyczny, ale o niskim natężeniu skomplikowania” – wspaniała sentencja!

    A pan Auster to jeden z moich literackich wyrzutów sumienia. Odkąd poznałem prozę Pynchona, planowałem też sięgnąć po Dona DeLillo oraz Austera właśnie. Póki co z zamierzeń nic nie wyszło, ale przyznaję, że Twoja recenzja „4 3 2 1” wzbudziła we mnie ogromną ciekawość. Dysponuję kartą prezentową do Empiku – jeśli uda mi się trafić na jakąś dobrą promocję, to pewnie skuszę się na tę tytuł. Ogromnie podoba mi się koncept, który legł u podstawy fabuł(y).

    • pozeracz

      Mam wrażenie, że odium towarzyszące amerykańskiej kulturze masowej przenosi się też na tę niemasową, a co za tym idzie amerykańscy autorzy są, zapewne nieświadomie, zsyłani na niższą półkę. Ja sam poza zakresem akademickim i nielicznymi wyjątkami (Vonnegut, Pynchon) literaturę amerykańską znam słabo.

  4. Niby nie jest to nic szczególnie oryginalnego, podobne historie o alternatywnych losach tego samego bohatera pojawiły się już w literaturze i kinie, ale bardzo mnie ta książka zaciekawiła. Nie słyszałam o niej dotąd, a lubię takie opowieści. Sprawdziłam, polska premiera planowana jest na początek przyszłego roku. Nie będę więc szaleć na ebayu, cierpliwie poczekam i na pewno przeczytam jak tylko się u nas ukaże. Dzięki za rekomendację 🙂

    • pozeracz

      Chyba pierwszy raz mam takie literackie wyprzedzenie. Muszę od czasu do czasu tak robić – zwłaszcza, że przy przeróżnych nominacjach i nagrodach często wzbogacam swoją listę „To read” na Goodreads.

  5. Bałwochwalica Jedna

    Dałam się przekonać 😉

  6. Bałwochwalica Jedna

    Zabiegi formalne to jest to!!!

    Polecam „Trylogię”. Jeśli lubisz kafkowskie klimaty, to z pewnością przypadnie Ci do gustu

    • pozeracz

      Dzięki za polecenie. Austera na pewno jeszcze sprawdzę, a „Trylogia” jest wysoko na liście.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén