"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Życie, śmierć i opowieść, czyli „Ken Follett Filary ziemi”

Na blogu wspominam o tym raczej rzadko, ale komputerowym graczem jestem od dawien dawna. Od Commodore C64 przez GameBoya i granie na Amigach i pierwszych PC u kolegów, aż po własnego, cudnego Pentiuma. Pamiętam zachwyty nad oryginalnym wydaniem Baldur’s Gate z mapą, książką i wielkim pudełkiem – mój pierwszy oryginał. Wiele, wiele godzin spędzonych nad Diablo II czy w Morrowindzie. Niezrównana opowieść z Bezimiennym, komiczne ambicje Guybrusha czy zwiedzenie Azeroth. Mógłbym tak wymieniać i wymieniać, i wymieniać. Ostatnio jednak czasu na granie jest malutko, więc zostały krótkie chwile i Hearthstone na smartfonie. Nieco zdziwiłem się więc mailem od wydawnictwa Techland. Poczytałem jednak nieco więcej o i po chwili zwątpienia zdecydowałem się na ten skok w bok na Filary ziemi.

filary okładka

Ken Follet zaczynał od powieści sensacyjno-szpiegowskich, ale to Filary ziemi okazały się być jego największym sukcesem. Wydana w 30 krajach, na początku 2015 roku przekroczyła 25 milionów sprzedanych egzemplarzy, a w USA sprzedaje się 100 tysięcy egzemplarzy miesięcznie. Popularna jest zwłaszcza w Niemczech, gdzie przez 6 lat utrzymywała się na liście bestsellerów. Może to właśnie dlatego hamburskie studio Daedalic Entertainment, znane głównie z tradycyjnych przygodówek point & click (cykl Deponia), postanowiło stworzyć grową adaptację tej powieści. Powstawanie gry zostało ogłoszone na Targach Książki we Frankfurcie nad Menem w 2015 roku, a premiera miała miejsce 15 sierpnia tego roku. Gra podzielona jest na trzy księgi, a na razie dostępna jest pierwsza z nich. Na polski rynek trafiło kuszące wydanie pudełkowe z fragmentem nowej powieści Słup Ognia Folletta, ładną zakładką i soundtrackiem na płycie CD.

ANARCHIA W KATEDRZE

filary screenshot

Sama historia obraca się wokół fikcyjnego miasta Kingsbridge, w którym rozpoczyna się budowa katedry. Ma ona zapewnić mieszkańcom bogactwo i bezpieczeństwo w czasach biedy i wojny, którymi był XII wiek w Anglii. Był to bowiem czas zwany Anarchią, czyli kryzysu państwowości po przypadkowej śmierci Wilhelma Adelina, następcy Henryka I. Nie licząc prologu, gracz będzie miał okazję pokierować trójką bohaterów – Philipem, Jackiem i Alieną. Ten pierwszy jest mnichem, który zostaje wybrany na opata niewielkiego opactwa w Kingsbridge. Zaś wychowywany przez wyjętą spod prawa matkę przyjęty zostaje na praktykę u kamieniarza, by z czasem zostać cenionym budowniczym. Trójcy dopełnia Aliena, szlachcianka, która popadła w niełaskę. Wspólnie rozpoczną budowę jednej z najwspanialszych katedr w Anglii, a przy okazji wplączą się w polityczny zamęt lat tamtych.

CZAS NA DECYZJE

filary screenshot

Jeśli zaś chodzi o rozgrywkę, to Filary ziemi wydadzą się znajome fanom gier ze studia Telltale, ale też przygodówek w ogóle. Szybkie wyjaśnienie dla tych, którzy nie siedzą w temacie: zgodnie ze standardami gatunku point & click rozgrywka polega tu na prowadzeniu dialogów, zbieraniu przedmiotów i wykorzystywaniu obu do rozwiązywania zagadek/wykonywania zadań, a wkładem formuły opracowanej przez Telltale jest to, że w kluczowych momentach decyzje (głównie dialogowe) podejmuje się pod presją czasu i mogą one zmienić przebieg opowieści. Na razie jednak trudno mi ocenić, czy zmiany te są kosmetyczne, jak to często w takich grach bywa, gdyż mam za sobą tylko jedno podejście. Wiem za to, że pod kątem mechanicznym wszystko działa poprawnie – kursor zmienia kształt, gdy napotka element interaktywny, a podpowiedzi fabularne są dodawane do inwentarza i można ich używać na otoczeniu lub postaciach, podobnie jak przedmiotów. Ciekawie prezentują się natomiast swoiste umiejętności specjalne – Philip ma dyspozycji Biblię, której porady zasięgać może po „użyciu” jej na interaktywnym elemencie.

VIDE ET AUDI

filary screenshot

Pozytywnie wypada też strona audiowizualna. Połączenie „kreskówkego” stylu animacji z ręcznie rysowanymi tłami sprawia, że gra nie obciąża blaszaka i śmiga bezproblemowo nawet na starszych komputerach. I to mimo tego, że momentami da się zauważyć dość zaawansowane efekty świetlne. A do tego całość prezentuje się bardzo stylowo. Wrażenie robią zwłaszcza lokacje, których zgodnie z zapewnieniami twórców jest ponad 200. Chłodne szarości podupadającego opactwa, żywe kolory średniowiecznego miasteczka czy imponujący ogrom katedry – samo podziwianie tych grafik daje dużo przyjemności. Animacje postaci zdają się momentami kuleć, ale nie przeszkadza to w rozgrywce. Trudno się zaś doszukać jakichkolwiek uchybień w warstwie dźwiękowej. Od klimatycznej ścieżki dźwiękowej nagranej przez praską orkiestrę FILMharmonic aż po dobór aktorów głosowych (mała rolę ma nawet sam Ken Follett) – oprawa ta zdecydowanie wspiera zatapianie się w świat gry.

MAGISTRA VITAE

Wszystko to byłoby jednak psu na średniowieczną budę, gdyby nie historia, a ta potrafi przykuć, porwać i poruszyć. Już sam prolog potrafi wycisnąć łzy z oczu, a im dalej tym więcej polityki, zdrady, namiętności i śmierci. Wiele tu smaczków i bardzo dużo dbałości o historyczną akuratność – w książce znaleźć się da nieco rozsądnych anachronizmów, ale tu ich nie napotkałem. Prosto rzecz ujmując, rzecz można, że jest to dobra gra i świetna opowieść, którą gracz może współtworzyć. Coś dla siebie znajdują tu nie tylko fani gier Telltale czy klasycznych przygodówek, ale też osoby rzadko po gry sięgające, ale mające słabość do powieści historycznych. Deadalic Entertainment spisało się na medal, a ja z niecierpliwością czekam na kolejne części.

♦ ♦ ♦

Dziękuję wydawnictwu Techland za przesłanie kopii do recenzji

Im bardziej obiecujący jest początek, tym boleśniejsze rozstanie z nadzieją [Ken Follet, Filary ziemi]

Poprzedni

Dekonstruując Francję, czyli wywiad z Cocteau & Co.

Następne

Więcej historii, mniej powieści, czyli „Córki Wawelu” Anny Brzezińskiej

6 komentarzy

  1. Kurczaczek, dobrze to wygląda.
    Tylko czasu brak…

  2. Książkę, którą czytałem w czasach licealnych, wspominam bardzo, bardzo ciepło. Korci, by sprawdzić, czy twórcom gry udało się utrzymać klimat powieści Folleta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén