Dobrą prozę można poznać między innymi po stopniu zawierzenia autorowi. W przypadku tej z najwyższej półki czytelnik ni przez chwilę nie wątpi, że to „mogło się zdarzyć”. Sprawdza się to nawet w przypadku literatury fantastycznej, ale tam odnosi się do ograniczonej liczby elementów konstrukcyjnych. Mogło by się zdawać, że realistyczna, wiarygodna proza obyczajowa wymagać musi odpowiedniej objętości, ale Tommy Wieringa i jego Piękna młoda żona pokazują, że konieczne to nie jest.
Ostatnie wpisy
-
Deus ex lacrimae, czyli „Łzy Mai” Martyny Raduchowskiej
19 stycznia, 2021
-
Walijskimi dróżkami, czyli „Niebieska Księga z Nebo” Manon Steffan Ros
12 stycznia, 2021
-
Utrzymać kurs, czyli (nie)postanowienia na rok 2021
8 stycznia, 2021
-
Oj może może, czyli książkowo-blogowe podsumowanie roku 2020
4 stycznia, 2021
-
Precyzyjnie z zalążka, czyli „Historia twojego życia” Teda Chianga
29 grudnia, 2020