"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: sigmund freud

Niesamowitość ekstrapolowana, czyli „Dom z liści” Marka Z. Danielewskiego

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego miejscem akcji tak wielu filmów grozy czy też innych thrillerów jest dom? Można tu by skoczyć w stronę analizy literackiej i podrzucić Freuda z jego teorią niesamowitości, ale wystarczy chyba w skrócie napisać, że wiąże się to z przeobrażaniem miejsca, które dla większości oznacza bezpieczeństwo, azyl w pułapkę, źródło zagrożenia. Dom z liści Marka Z. Danielewskiego jest swoistym doprowadzeniem tej idei do ekstremum. No i książką, którą chciałem nabyć „od zawsze”.

dom z liści okładka

Gdzie jednooki królem jest, czyli o motywie ślepoty w literaturze

Sztuka w przeróżnych swych przejawach nie stroni od okaleczania swoich bohaterów. Herosi i śmiertelnicy zwyczajni tracą kończyny i inne narządy z rąk boskich, wrogich lub też własnych od początków literatury. Jednak ze wszystkich form mutylacji tą najbardziej metaforycznie i znaczeniowo zdaje się być pozbawienie wzorku. Niewidome i oślepione postaci symbolizować mogą wiele i przeróżnie, a w tym wpisie zajmę się tym motywem od strony teoretycznej i egzemplifikacyjnej.

ślepota obraz

Błogosławieństwo Jakuba / Rembrandt van Rijn, 1656

Najstraszniej jest w domu, czyli o koncepcji niesamowitości

Od ostatniego wpisu obracającego się wokół teorii literatury minęły już ponad trzy miesiące. Od czasu napisania pracy licencjackiej przez Pożeracza minęło już lat ponad jedenaście. By domknąć okres blogowego zaniedbania powrócę do podstawy rzeczonego wywodu akademickiego, który zatytułowany był Different uses of the uncanny in Ambrose Bierce’s short stories. Od pewnego czasu zbierałem się do powrotu do teoretycznej tematyki, ale natłok czasowo-recenzyjny i brak zdecydowania ciągle mi wadziły. Jednak zbieg strachowo-horrorzastego października i Pyzy dwukrotnie piszącej o opowiadaniach Bierce’a doprowadził do ukonstytuowania się wpisu.

ex machina uncanny

Co Marks miał na myśli, czyli o różnych na literaturę spojrzeniach (część 1)

Od zawsze powtarzam, że nie chciałbym być nauczycielem, a na studiach metodyka i wszystko z nią powiązane były dla mnie męczarnią okropną, lecz w temacie czytelnictwa wychodzi ze mnie edukator. Wpis o motywach i komentarz pewnego Kruka sprawiły, że wróciłem do odłożonego wpisu o teoriach literackich. Innymi słowy dziś kolejny wpis, który mało kto przeczyta. Wpis ten bierze się też z tego, że o ile zgadzam się, że o literaturze można dyskutować bez przygotowania teoretycznego, to jednak odpowiedni aparat dyskusyjny czyni tę dyskusję o wiele ciekawszą. Jeśli więc choć jedna osoba skorzysta na tym wpisie, ukontentowanym Pożeracz będzie.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén