Naczelny siewca zamieszania i fermentu, Lapsus Calami, skierował niedawno ostrze swej uwagi na Falkon. O ile zniżki powiązane z prelekcjami mi nie wadzą, bo mogą być formą wynagrodzenia czyjejś ciężkiej (oby) pracy, to już reklamowanie konwentu niczym supermarketowej wyprzedaży wygląda marnie. Machnąłbym jednak ręką na całe zamieszanie, gdyby nie post z profilu Kusi na kulturę. Przepraszam ja Was bardzo, ale jest to wyższa szkoła bezczelności.

pyrkon2017