Na polskim rynku wydawnictw nie brak i pod różnymi względami są one zróżnicowane. Od kolosów wydających wszystko co popadnie, intratnych edukacyjnych molochów po przeróżne niezależne, gatunkowe i efemeryczne. O ile jednak wiedza mnie nie zawodzi, to jest tylko jedno wyspecjalizowane geograficznie: Tajfuny. Założone przez Karolinę Bednarz i Annę Wołcyrz oficyna oraz księgarnia powstały po to, by przybliżać literaturę Azji Wschodniej. Ja zaś uznałem, że warto Wam przybliżyć rzeczone założycielki, ich doświadczenia i plany.
Kategoria: Wywiad Strona 1 z 10
Tłumaczki i tłumacze bardzo, bardzo rzadko przebijają się przez zalew wiadomości bieżących oraz doniesień o kolejnych wielkich dokonaniach (np. zjedzeniu śniadania) Roberta Lewandowskiego. W kwietniu jednak komuś się to udało. Pewnie dobrze wiecie, o czym piszę. Tak się jednak złożyło, że jakiś czas już po sprawy ucichnięciu postanowiłem rzeczonego jegomościa wziąć na spytki. I tak właśnie trafił we własnej osobie… własnych słowach Krzysztof Cieślik.
Tempo wywiadowcze Pożeracza nie wzrosło dramatycznie w roku (bez)pańskim 2022, ale nie oznacza to wcale, że pozostawię Was z niczym. Wręcz przeciwnie. Udało mi się bowiem namówić na rozmowę drugą (po Bartoszu Zujewskim z Vespera) osobę specjalizującą się jakże ważnym w tych cyfrowych czasach marketingu. Dziś mam bowiem dla Was rozmowę z Ulą Słonecką, czyli dyrektorem do spraw marketingu w Fabryce Słów.
Zdradzę Wam pewien sekret, który mogłem już zdradzić we wstępie do któregoś z wywiadów, ale cóż: niektóre z moich rozmów pozostają w stanie wiecznego niedokończenia. Niespieszne tempo, mailowa droga oraz zajętość moich rozmówców prowadzą czasem do interlokucji zerwania. Zawsze podejmuję próby ponowienia połączenia, ale udało się tylko raz, a rodzynką tą była Maria Krześlak-Kandziora.
Swe „poważne” recenzowanie zacząłem w serwisie Poltergeist, dla którego pisałem niemal cztery lata. Tam uczyłem się tworzyć pełnowymiarowe teksty, a już pod czwartym z nich wdałem się w dyskusję z niejakim malakhem po krytycznym komentarzu pod adresem mych deliberacji. Dopiero po fakcie dowiedziałem się, że rzeczony dyskutant był jeszcze do niedawna szefem książkowego działu Poltera, ale wybył pracować dla Prószyński i S-ka. Był to Marcin Zwierzchowski, którego napotkałem potem już w sieci i od tamtego czasu niezmiennie mu zazdroszczę.