Było podsumowanie, muszą być i (nie)postanowienia na rok 2023. Innego wyjścia nie ma, takie są koleje losu i przeznaczenia na tym blogu. Co prawda znów przekonałem się, że te me zamiary gdzieś około połowy roku uciekają z mej świadomości, ale z drugiej strony spisywanie relacji z ich spełniania jest po prostu innym sposobem spojrzenia wstecz na miniony czytelniczy rok. Rzuć więc okiem ze mną…
Kategoria: Wyliczanki Page 1 of 13
W tym roku jakoś tak się dziwnie złożyło, że me przewidywania końcoworoczne okazały się naprzemiennie nietrafione. Byłem niemal przekonany, że w podsumowaniu wyjdzie, że przeczytałem dużo mniej niż rok wcześniej. Zaś o (nie)postanowienia jakoś byłem spokojny. Tymczasem okazało się, że liczba stron była zauważalnie wyższa niż rok temu, a z założonych celów odhaczyłem tylko trzy. Bywa i tak. Dość jednak wstępów i jęków: oto (nie)postanowienia na rok 2022.
Osoby regularnie czytające mojego bloga lub śledzące profile pożeraczowe w mediach społecznościowych wiedzą doskonale, że prywatnie uzewnętrzniam się tylko w przypadkach wyjątkowych. Sporo ze mnie pewnie przesiąka mimowolnie i da się mnie poznać przez moje pisanie, ale życie prywatne staram się prywatnym utrzymać. Dziś się to… nie zmieni. Mam za to dla Was coś, co pewnie bardziej przyda się mi niż Wam, czyli spis tekstów okołoliterackich, które Qbuś popełnił w sieci.

Ilustracje zaś nieco na przekór
We wpisie podsumowującym zwierzyłem się ze swego czytelniczego spadku i rozczarowania nim. Jak na razie rok nowy stara się mi pokazać, że pod kątem wypadków, przypadków i nieszczęść wcale nie chce być gorszy od poprzednika. Podobnie było rok temu z (nie)postanowieniami: na narzekaniu na niezbyt dobry wypełnienie tych na 2019, w 2020 poszło mi jeszcze gorzej. Cóż, w tym roku sinusoida zaczęła zmierzać w górę, delikatne odbicie zaliczone. Oto (nie)postanowienia na rok 2021.
Nawet w pożeraczowym życiu tak to bywa, że w czytelniczy dołek się wpada. Wyjazdy, rozjazdy, brak do pracy dojazdów, zmęczenie fizyczne i psychiczne, domowe nauczanie i inne perypetie weszły mi w czytelnictwo. Od szybkiego przeczytania Murderbotów nie poczyniłem niemal żadnych postępów z Lovercraftem, choć nie ma w tym winy samej literatury. W ramach terapii i zapełniania blogowej pustki, postanowiłem przedstawić Wam książki (w rozumieniu fizycznym), do których mam sentyment.