"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Rok: 2017 Strona 19 z 20

Kolonialne zapędy genderu, czyli czyli o różnych na literaturę spojrzeniach (część 3)

Co prawda o postmodernizmie wspominałem w poprzednim wpisie z serii, ale muszę nieco metatekstualnie stwierdzić, że pisanie wstępu do trzeciego wpisu o tym samym to nie lada wyzwanie. Wprowadzeniem do serii było otwarcie wpisu pierwszego, a drugi mógł ładnie nawiązać do miłego odzewu. Ale trzeci? Nie będę przecież narzekał na mniejszą liczbą komentarzy, bo zdaję sobie sprawę, że są to notki wybitnie informacyjne i nie do końca dyskusji sprzyjające. Choć w części ostatniej docieramy do szkół potencjalnie dyskusjogennych.

Krzysztof Kolumb na brzegu Ameryki / John Vanderlyn, 1847

Krzysztof Kolumb na brzegu Ameryki / John Vanderlyn, 1847

Ballada o zapomnianym Johnie, czyli „Do androids dream of electric sheep?” Philipa K. Dicka

Od mojego pierwszego czytania tego powieści Philipa K. Dicka minęło około osiemnastu lat, więc uznałem, że dojrzałem do czytania drugiego. Moja dickowska inicjacja zostawiła po sobie wrażenie bardzo pozytywne, choć głównym odczuciem było zagubienie. Były to początki mojej przygody z science-fiction w ogóle i jedna ważniejszych książek mej czytelniczej inicjacji. Takie powroty po latach bywają ryzykowne, ale wszelkie me obawy zniknęły już po pierwszych stronach.

Od rezonującego czytelnika po kulturalnego historyka, czyli o różnych na literaturę spojrzeniach (część 2)

Przyznam zupełnie szczerze, że odzew na pierwszy wpis teoretyczno-krytyczny ucieszył mnie jak mało co na mym blogu. Wierzę, że nie było zasługą mych czytelnie podstępnych zabiegów społecznościowym, a po prostu tego, że mam świetnych czytelników. Tak, tak – o Was mowa. Może i pierwszy akapit powinien być bardziej na temat, ale mam to w pompie i chciałem podziękować Wielce Szanownemu Gronu Odwiedzających: za sugestie, za komentarze i za czytanie. Choć w pewnym sensie wszystko to pasuje do pierwszej ze szkół opisywanych we wpisie.

Zagłada domu Levovów, czyli „Amerykańska sielanka” Philipa Rotha

Przyznam zupełnie szczerze, że przez długi czas Philip Roth pozostawał poza kręgiem moich literackich zainteresowań. Owszem, docierały do mnie przeróżne peany i głosy wskazujące Amerykanina jako kandydata do Nobla, ale jakoś nie naszedł mnie czytelniczy przymus. Nie miałem nawet pojęcia, że Ewan McGregor wziął się za ekranizację Amerykańskiej sielanki. Dopiero Wydawnictwo Literackie powiodło mnie na pokuszenie i zmusiło do zadania sobie pytania: dlaczego tak późno?

Co Marks miał na myśli, czyli o różnych na literaturę spojrzeniach (część 1)

Od zawsze powtarzam, że nie chciałbym być nauczycielem, a na studiach metodyka i wszystko z nią powiązane były dla mnie męczarnią okropną, lecz w temacie czytelnictwa wychodzi ze mnie edukator. Wpis o motywach i komentarz pewnego Kruka sprawiły, że wróciłem do odłożonego wpisu o teoriach literackich. Innymi słowy dziś kolejny wpis, który mało kto przeczyta. Wpis ten bierze się też z tego, że o ile zgadzam się, że o literaturze można dyskutować bez przygotowania teoretycznego, to jednak odpowiedni aparat dyskusyjny czyni tę dyskusję o wiele ciekawszą. Jeśli więc choć jedna osoba skorzysta na tym wpisie, ukontentowanym Pożeracz będzie.

Strona 19 z 20

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén