Tako rzecze Pożeracz: czasem warto wstać niedzielnie nieludzką porą, aby na targowisko (p)różności się udać, gdyż za cenę rozsądkowi urągającą można tam zdobyć niemały zbiór książek z klasycznych serii fantastycznych. I to do tego w niezłym stanie. Po takim okoliczności miłym zbiegu pozostało jedno: wybrać pierwszy kąsek. Ze względu na pozytywną przygodę z przeszłości padło na Peteckiego. Oto więc Pierwszy ziemianin.
Miesiąc: styczeń 2025 Strona 1 z 2
Harry Harrison mieści się dla mnie gdzieś pomiędzy kategoriami „dziwne, że jeszcze nie czytałem” a „nieco zapomniany klasyk do nadrobienia”. Teoretycznie mogłem bowiem po niego na początku mych czytelniczych bojów, gdy to biblioteki nawiedzałem intensywnie, albo też skorzystać z pewnego wehikułu czasu, ale (znów) dopiero Vesper skusił mnie skutecznie. Sprawdźmy więc, czy Początki Stalowego Szczura zachęciły mnie do nawiązania dłuższej znajomości z Jamesem Bolivarem DiGrizem.
Wyznam Wam teraz pewien mroczny sekret. Za sprawą recenzenckiej obowiązkowości (czyt. pierwszeństwa dla egzemplarzy od wydawców), tempa pisania (jedna recenzja na tydzień) oraz zamiaru podzielenia się przemyśleniami o niemal każdej przeczytanej książce niektóre z nich muszą czekać na swą kolej długo. Oni Kay Dick stoją w kolejce aż od… sierpnia. Znalazła się w podsumowaniu roku, a teraz napiszę nieco szerzej, dlaczego tak się stało.
Tak to się czasem przedziwnie zdarza, że dwie formalnie niezwiązane ze sobą książki wchodzą w dialog. Tak to się czasem zdarza, że w dwóch czytanych bezpośrednio po sobie powieściach kluczową rolę odgrywają pająki, mimo że nie pamięta się poprzedniej książki z takim choćby drugoplanowym motywem. Poprzednia lektura okazała się być wysoce satysfakcjonująca. Sprawdźmy więc, jak wypadnie debiutująca powieściowo Olga Niziołek i jej Dzieci jednej pajęczycy.
Z pewną regularnością, w okolicach (po)noworocznych na mym facebookowym profilu powraca pytanie o ocenę minionego roku i postanowienia na rok kolejny. Z odpowiedzi wynika wyraźnie, że większość osób nawiedzających tenże zakątek internetu za takimi zamierzeniami nie przepada. Ja zaś uparcie swej formuły się trzymam, męczę się co roku ze wstępami do tych wpisów, ale w tym roku sam wręczyłem wspomnianym oponentom solidny argument. Pora na (nie)postanowienia na rok 2025 i opis mego fiaska.