Jeśli ktoś czytał mój wpis poświęcony tajemnicom i zagadkom powiązanym z autorami, zna jedno z kryteriów, wedle których Kurt Vonnegut oceniał czytelników. Jak więc uzyskać pewność, że ten wielce zacny pisarz uważałby Was za bubka/jełopa/neptka (wybrać preferowane tłumaczenie angielskiego słowa twerp)? Otóż należy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy czytało się opowiadanie Wydarzenie na moście w Owl Creek autorstwa Ambrose’a Bierce’a.
Wypowiedzi Vonneguta, jak i mego o niej wspomnienia, nie należy oczywiście brać na serio, ale jest ona całkiem niezłym wprowadzeniem do wpisu, w którym mam zamiar nieco przybliżyć sylwetkę Bierce’a i zachęcić do bliższego poznania jego dzieł. Nieznajomość wspomnianego w poprzednim akapicie opowiadania nie jest niczym dziwnym, gdyż samego autora kojarzą nieliczne osoby, które gustują w literackiej grozie. W swej ojczyźnie ten cynik znany jest całkiem nieźle, a opowiadanie tak lubiane przez Vonneguta czytane jest w szkołach oraz znalazło się w niezliczonej ilości antologii. Kim więc był ten cały Bierce?
Bohater tego wpisu urodził się 24 czerwca 1842 roku, a zmarł… Nie wiadomo kiedy. Ot, taka ciekawostka, o której już pisałem. Bierce ogólnie był niezłym awanturnikiem, czasem pijanicą i zajadłym krytykiem. Mając ponad 70 lat wybrał się w podróż po polach bitew Wojny Secesyjnej. Podróżował przez Luizjanę i Teksas, w którym to przekroczył granicę z Meksykiem, w którym to z kolei toczyła się właśnie rewolucja. W Ciudad Juárez dołączył w roli obserwatora do armii kierowanej przez Pancho Villę. Najprawdopodobniej dotarł z armią aż do miasta Chihuahua. 26 grudnia 1913 roku wysłał ostatni list do swej przyjaciółki, Blanche Partington. Potem zniknął bez śladu. Do dziś pozostaje to jednym z dziwniejszych 'zniknięć’ literackich w USA.
Ciekawych uprasza się o samodzielne zapoznanie się z dalszymi szczegółami biograficznymi. Ja zaś przejdę to wątków literackich. Bierce był ceniony za oszczędność stylu oraz precyzyjny dobór słów. Znany był też jako krytyk i komentator o bardzo ciętym języku, lecz jednocześnie zachęcał młodych pisarzy do pracy nad sobą. Jego opowiadania są świetne językowo, a do tego bardzo zmyślnie złożone. Autor lubi wodzić czytelnika za nos, pozostawiając wskazówki, które łatwo przegapić przy pierwszym, pełnym napięcia czytaniu, lecz przy drugim zdają się być oczywiste. Potrafi też straszyć. Po prostu. Większość grozy literackiej na mnie nie działa, ale Bierce potrafi tworzyć opowieści, że Pożeracza zżera obawa. Makabrycznie niejednoznaczna Śmierć Halpina Fraysera, ukazująca potworności (dosłownie) wojny Chickamauga, ocierający się o science-fiction Władca Moxona, przewrotne Oczy pantery… Mógłbym tak długo.
Bierce jest jednak najbardziej (nie)znany jako cyniczny autor wspaniałego dzieła zwanego Devil’s Dictionary. Skąd to „nie” w nawiasie? A stąd, że definicje przesiąknięte cynizmem i mizantropią definicje są często cytowane i przytaczane, ale po drodze zgubiły autora. Może i Devil’s Dictionary nie nadaje się do tego, by zasiąść do niego i przeczytać w całości, ale przeglądany wybiórczo potrafi rozbawić. Polecam elegancką wersję online, a w ramach zachęty kilka mych ulubionych haseł w tłumaczeniu własnym:
Dzieła Bierce’a były tłumaczone na polski, a zbiory opowiadań można kupić na Allegro w śmiesznie niskich cenach (tylko nie zraźcie się okładkami, bo do tych pisarz nie ma szczęścia, tak w Polsce, jak i w USA). Okazuje się, że wydawnictwo C&T szykuje zbiór Nadprzyrodzone, który będzie zawierał 24 opowiadania w Polsce jeszcze nie opublikowane. Jeszcze łatwiej mają osoby dobrze znające język angielski, gdyż wszystkie dzieła Bierce’a dostępne są w ramach Projektu Gutenberg. Wystarczy więc tylko odrobina chęci i czasu, by przekonać, czym zachwycał się Vonnegut, a inspirował Lovecraft.
Ambrose
Nazwisko tego jegomościa gdzieś mi się o uszy obiło, ale z twórczością styczności nie miałem. Czuję się zainteresowany zarówno postacią Bierce’a jak i jego dziełami, szczególnie z uwagi na fakt, że Vonnegut tak wysoko je sobie cenił.
pozeracz
Nie zapominajmy o jednej bardzo ważnej rzeczy: pseudonim zobowiązuje!