Niemal cztery miesiące temu na blogu niniejszym pojawił się wpis, który po części był reakcją na relacje z Literackiej Stolicy, ale też próbą wysondowania odwiedzających pod kątem zagadnień Pożeracz zajmujących. Miałem zaprezentować wyniki ankiety dużo prędzej, lecz przeszkodziły w tym niedoczas i nieuwaga. Ale o tym poniżej.
Pożeraczowe perypetie z ankietową wtyczką są doskonałą ilustracją wyłożonej przez Roberta Heinleina zasady „there ain’t no such thing as a free lunch”. Gdy szykowałem się do tworzenia wpisu badawczego, najwięcej czasu spędziłem na poszukiwaniu odpowiedniej wtyczki wordpressowej. Wszystkie miały jakieś felery: albo ograniczoną liczbę pytań, albo limit odpowiedzi, albo kosztowały zdecydowanie za dużo amerykańskich dolarów. Gdy w końcu trafiłem na Quiz And Survey Master tak mnie ucieszyło niemalże spełnienie moich oczekiwań, że zupełnie zapomniałem, że wyniki ankiety będzie trzeba przecież opracować. Cóż, twórcy wtyczki przewidzieli mą krótkowzroczność, gdyż moduł analityczno-raportujący w najtańszej wersji kosztuje jedyne 35 USD. Niedoczas i brak blogowych przestojów spowodowały więc, że wpis ten widzicie dopiero teraz.
Pora jednak na kilka faktów statystycznych. Ankieta wypełniona została 95 razy, ale część głosów była niekompletna. Czasem brakowało jednej czy dwóch odpowiedzi, ale niektóre osoby odpowiedziały tylko na jedno pytanie. Wszystkie te głosy zostały wzięte pod uwagę, ale chciałem o tym napisać, gdyż z tego powodu suma głosów w poszczególnych pytaniach może się nie zgadzać. Na koniec wpisu postaram się podzielić kilkoma wnioskami, ale nie ma co liczyć na żadne rewolucje ni skandale – mistrzem statystyki to ja nie jestem i macierze korelacji, współczynniki liniowe i inne takie to dla mnie czarna magia. Zdany jestem na własne szkiełko i oko. Jeśli ktoś ma ochotę, to mogę podesłać plik Excel z zebranymi odpowiedziami – nie czuję się zaborczy, a nuż ktoś skorzysta z nich lepiej ode mnie. A nuż Wy przyuważycie jakieś ciekawe współzależności?
Dość jednak wstępów, wykrętów i (wy)tłumaczeń – oto wyniki oraz wnioski.
Czy masz wykształcenie humanistyczne?
Czy blog jest dla Ciebie celem samym w sobie, czy krokiem na drodze do czegoś więcej?
Czy określasz swoje teksty poświęcone książkom recenzjami?
Czy promujesz lub masz zamiar zacząć promować blogowoksiążkowych współtwórców?
Czy znasz rozwinięcie skrótu SEO i zaszczycasz swą obecnością zakładkę Insights na Facebooku?
Czy przyjmujesz egzemplarze recenzenckie od wydawnictw?
Czy na Twoim blogu mógłby się znaleźć tekst sponsorowany?
Czy zgadzasz się, że wszelkie teksty sponsorowane powinny być wyraźnie oznaczane?
Czy akceptowalne jest dla Ciebie pisanie recenzji za pieniądze?
Czy czujesz się doceniona/y przez wydawców?
Czy posiadasz aktywnie prowadzone, z blogiem powiązane konto na Instagramie?
Czy posiadasz aktywnie prowadzone, z blogiem powiązane konto na Twitterze?
Czy korzystasz z witryn śledząco-lekturowych (Goodreads, Lubimy Czytać)?
Czy regularnie śledzisz jakieś kanały książkowe na YouTubie lub też słuchasz książkowych podcastów?
Czy bierzesz udział w targach książkowych, festiwalach literackich oraz/lub innych imprezach tego typu?
Pierwszy wniosek, który mi na myśl przychodzi, a i Wam zapewne podsunąć go mogą powyższe wykresy, jest względna jednorodność. W przypadku pytań Tak/Nie ani razu odpowiedzi nie zbliżyły się nawet do równego podziału. Przeważnie 70-75% osób wybierają tę samą odpowiedź. Muszę tu jednak zaznaczyć, że nie ma tu korelacji – osoby odpowiadające negatywnie na pytanie o słowo „recenzja” wcale nie odpowiadały negatywnie. Z 26 osób, które odpowiedziały negatywnie na pierwsze pytanie, 10 powtórzyło się odmownie w przypadku drugiego.
Chwalebnym wyjątkiem od tej reguły jest pytanie o wyraźne oznaczanie tekstów sponsorowanych, na które negatywnie odpowiedziało jedynie 6 osób (w dodatku jedna odpowiedź wygląda na omsknięcie kursora, gdy spojrzy się na pytania powiązane). Co ciekawe i nie aż tak zaskakujące – 5 z tych 6 osób akceptuje pisanie recenzji za pieniądze. Zawężając dalej, 2 osoby z niechętnych oznaczaniu tekstów sponsorowanych już takie teksty na blogu miały. Od procentowo-większościowej normy odchodzą też pytania o Twittera i blogowe plany – mało osób ćwierka oraz traktuje bloga karierowo. Jeśli zaś miałbym wybrać zaskoczenie, to będzie to pytanie o YouTube’a i podcasty książkowe – zdziwiłem się, że tak mało osób chce o książkach słuchać.
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, który w ankiecie udział wzięli, i przeprosić, że tak długo zajęło wyników jej opracowanie. Mam nadzieję, że dowiecie się z nich czegoś choć ciut ciekawego. Dla mnie głównym odkryciem jest różnorodność w ramach większości. Ze względu na misz-maszowy charakter bloga nie dziwi mnie to wielce, ale cieszy i tak. A może Wy chcecie o coś zapytać Pożeracza? Czy bylibyście skłonni odpowiedzieć za czas jakiś (odległy raczej) na kolejne pytania?
Drogą zapobieżenia tym nagłym wystąpieniom ludu jest zapewnienie mu pełnej w prasie informacji o ich własnych sprawach i podjęcie starań, by doprowadzić do tego, aby przeniknęły one do całej ludności. Podstawą naszego systemu jest opinia publiczna, najważniejszym zadaniem jest to prawo utrzymać. Gdyby ode mnie zależało zdecydowanie, czy lepiej jest mieć rząd bez prasy informacyjnej, czy prasę bez rządu, nie wahałbym się opowiedzieć za drugą odpowiedzią.
[Thomas Jefferson, list do Edwarda Carringtona]
Sylwka | unserious.pl
Muszę przyznać, że spodziewałam się mniej więcej tak wyglądających wyników, więc nie jestem zaskoczona.
A kolejna ankieta, może z bardziej szczegółowymi pytaniami, to nie jest zły pomysł. 😉 Tylko pamiętaj opracowanie wyników ponownie Pożre sporo czasu. ;P
pozeracz
Jakże Pani przewidująca 😉 Kolejna ankieta pewnie będzie, ale raczej znów w okolicach końca roku. Do tego czasu powinno mi się uda wykoncypować jakiś zakres tematyczny.
Ambrose
Udało Ci się zebrać prawie setkę respondentów – nieźle 🙂 Jeśli chodzi o zależności to chyba nieco łatwiej jest je wychwytywać, kiedy przyjmie się choćby ogólny cel ankiety (czyli co dokładnie chciałeś zbadać czy też sprawdzić). Wg mniej prościej o korelacje byłoby również wtedy, gdybyś wyciągnął trochę więcej danych dotyczących osób biorących udział w badaniu (to po części wiązałoby się z celem ankiety; takie pierwsze rzeczy przychodzące mi do głowy to ilość przeczytanych książek; stosunek zrecenzowanych książek: kupionych do wypożyczonych do otrzymanych w ramach współpracy wydawniczej; stosunek przeczytanych książek do zrecenzowanych, itd. [ale jak wspominałem, dane mocno zależą od tego, czego pragniesz się dowiedzieć]).
I jeszcze taka drobna uwaga techniczna – w przypadku wykresów kołowych, wygodne jest wyświetlanie także wartości procentowych, bowiem gołe cyferki (liczba ankietowanych) mogą niejednej osobie pomylić się z odpowiadającymi im procentami.
pozeracz
Dziękuję za rady. Ta ankieta to był taki trochę strzał na ślepo bez żadnego doświadczenia, ale następnym razem postaram się ją choć trochę zaprojektować. Zdecydowanie postaram się sprawdzić jakieś konkretne rzeczy i z góry spróbować przewidzieć korelacje albo je przetestować.
Rozkminy Hadyny
Wiesz co, ja całkiem rozumiem ten wynik jeśli chodzi o słuchanie i oglądanie materiałów o książkach. Jak już siedzisz w literkach, to ciężko się przestawić. A poza tym wybór jest trochę ograniczony, to raz, a druga sprawa, to mnie osobiście często dużo elementów przeszkadza: dykcja, prowadzący, tematyka. Wolę już obserwować tych kilku kanałów i podcastów, które już znam, a niewiele z nich jest z książkami związane.
Jestem zaskoczona, że tyle osób czuje się docenionych przez wydawców – przynajmniej niektórych. Samo podsyłanie książek to nie jest docenianie. Gdyby np. polecali nasze wpisy na swoich fanpage’ach jak niektórzy pisarze – byłoby pięknie.
pozeracz
Rozumiem, ale żeby nie znaleźć sobie choć jednego? 😉 Ja, niestety, „zabiłem” dwa anglojęzyczne, które mi się podobały. Napisałem o nich we wpisie swego czasu, a zaraz potem padły. Well… Co mi przypomina, że chciałem sobie poszukać jakichś nowych in English. Sam nie wiem czemu, ale wolę słuchać właśnie po angielsku.
O, widzisz. To dobre pytanie dookreślające do następnej ankiety, bo to „docenienie” to bardzo ogólny termin i trudno w sumie powiedzieć, co ktoś miał na myśli. Ale może niektórzy mają prawdziwie dobre? Moje wpisy od czasu do czasu są udostępniane, ale zdecydowanie wiodą te mniejsze wydawnictwa.