"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Kategoria: Recenzje Strona 94 z 99

Welcome to the machine, czyli „Person of Interest”

Nie pamiętam, czy wspominałem o tym na blogu, ale nie oglądam telewizji. Od przeprowadzki telewizor stoi sobie w kącie, z tęsknotą wypatrując gniazdka. Od pewnego czasu jestem też bardzo mało filmowy. Od czasu do czasu oglądam coś sam lub z małżonką, raz na rok wyskoczę do kina. Pod względem oglądactwa jedynym co było w stanie mnie porwać na dłużej były seriale. Prym wiedzie tu Person of Interest, które niedawno zaczęło piąty, niestety ostatni, sezon. Postanowiłem skorzystać z okazji i spróbować zachęcić Was do dania mu szansy.

poi0

Pięknie odmalowana poczwarka, czyli „Imago” Wiktora Żwikiewicza

Patrząc z boku na mój okołoksiążkowy życiorys, można się zdziwić, że tak późno spotkałem się ze Żwikiewiczem. Pochodzę z Bydgoszczy i lubię swoje miasto, recenzowanie zaczynałem na Polterze, a z science-fiction lubię się bardzo. Wiktor Żwikiewicz to jeden z bardzo, bardzo niewielu pisarzy z Bydgoszczy, którzy coś osiągnęli, z Polterem był bardzo blisko związany. Lecz dopiero komentarz Kruka spod recenzji Innej duszy wyciągnął go z odległych peryferiów mej czytelniczej wiedzy, a Pyrkon dał wygodną szansę na zakup.

imago0

Nec tanator contra plures, czyli „Dominium Solarne” Tomasza Kołodziejczaka

Czasem potrzeba nielichego splotu okoliczności, by przełamać czytelnicze przyzwyczajenia. Kilka lat temu regularnie wymieniałem się książkami, korzystając z forum CD-Action, na którym to aktywnie się udzielałem i moderowałem nawet. Wtedy też trafił do mnie Schwytany w światła Tomasza Kołodziejczaka. Wiedząc, że jest to część druga, nie chciałem zaczynać lektury, mimo zapewnień wysyłającego, że wiele nie stracę. Nie popędziłem też na Allegro, a na ratunek odłożonej książce przyszedł dopiero firmowy kiermasz charytatywny (ten sam, na którym kupiłem Według łotra), który obdarzył mnie Kolorami sztandarów, czyli dopełnił Dominium Solarne.

dominium solarne fabryka słów

Przebaczenie i przeznaczenie, czyli „Broda zalana krwią” Daniela Galery

Geografia literacka to ciekawy temat do przemyśleń. Spójrzmy na Amerykę Południową – swego czasu była bardzo mocno obecna w literackim światku. Każdy zapewne kojarzy takie nazwiska jak Marquez, Vargas Llosa, Borges czy Cortázar, ale czy ktokolwiek z Was bez pomocy Wikipedii powie, kto to Machado de Assis, Euclides da Cunha albo Manoel de Barros? Gdyby nie ten wstęp, to ja bym nie wiedział, gdyż Brazylia pozostawała dla mnie terra incognita. A przecież to najbardziej ludny kraj tego kontynentu, a piąty pod tym względem na świecie. Mą ignorancja została wyleczona dzięki wydawnictwu Rebis i powieści Broda zalana krwią Daniela Galery.

broda zalana krwią

Nihil novi sub Varsovia sole, czyli „Śmierć frajerom. Złota maska” Grzegorza Kalinowskiego

Rzadko zdarza mi się recenzować kolejne części serii w tak krótkim odstępie czasu. Ma to swoje zalety – wrażenia z lektury części poprzedniej nie zdążyły się jeszcze zatrzeć, co umożliwi bardziej akuratne zestawienie obu tomów ze sobą. Antropomorficznie rzec można, że Złota maska zrobiła wiele, by mnie przekonać do siebie, ale serce mego i tak nie zdobyła. Już taki ze mnie zimny drań.

smierc-frajerom-zlota-maska

Strona 94 z 99

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén