Jeśli chodzi o kolejność recenzowania, jestem osobnikiem wysoce zdyscyplinowanym. Pierwszeństwo absolutne mają egzemplarze podarowane przez wydawnictwa w kolejności ich przesyłania. Cała reszta opisywana jest zgodnie z chronologią czytelniczą, co potrafi przy natężeniu krytycznym prowadzić do pewnych opóźnień. Raz na bardzo rzadki czas występuje jednak konieczność wyjątku poczynienia — tym razem czynnikiem wyzwalającym był lokalny patriotyzm. Decydującym zaś był jakość i to właśnie dlatego Kieszonkowa metropolia pojawia się tu tak chyżo.
Tag: antysemityzm
Miasta to organizmy podatne na kilka sprzeczności. Z jednej strony skłonne to rozrostu (pączkujące osiedla, wchłanianie obszarów podmiejskich), ale i w rdzeniu niezmienne (starówki i tym podobne). O ile jednak nie mieszka się w danym miejscu przez czas dłuższy i kluczowy, trudno takie zmiany obserwować. Paradoksalnie tempo zmian nie ułatwia tych obserwacji, a raczej szybko pokrywa poprzednią tkankę miejską kolejną jej warstwą. Tu pomagają takie książki jak Nieobecne miasto.
Od dawna cierpię na słabość do historycznego gdybania. Spora w tym zasługa udanego udziału w dwóch edycjach Szkolnej Ligi Historycznej prowadzonej przez miesięcznik Mówią Wieki, ale ogólnie pociąga mnie taka forma alternatywnych rozważań. Takie deliberacje potrafią nauczyć historycznego myślenia skuteczniej niż niejeden nauczyciel. Zabieg ten jest regularnie stosowany w literaturze fantastycznej, ale w beletrystyce napotyka się go dość rzadko (pominę tu kwestię tego problematycznego kategoryzowania). Dlatego też dość szybko w mym ulubionym allegrowym second-handzie z książkami anglojęzycznym wpadł mi w oko Spisek przeciwko Ameryce Philipa Rotha.