Są takie tematy wśród rodziców i osób, która mają więcej do czynienia z dziećmi, które regularnie wracają i regularnie mnie irytują. Jednym z takich wątków jest narzekanie na „bajki”, czyli animacje aktualnie puszczane w telewizji. O ile czasem rzeczywiście ma się ochotę załamać ręce, to już narzekanie na „straszność” zawsze nieco mnie dziwi. Co bardziej ogarnięci dorośli przypominają sobie straszne fragmenty z baśni czy nawet Ani z Zielonego Wzgórza, ale większość zapomina lub nie wie, skąd się wzięły baśnie, jaki był ich cel oraz jak krwawe bywały.