Będąc młodą lekarką na rubieży… Wróć. Będąc młodym studentem w Poznaniu, przykładnie się przykładałem do czytania. Nie zawsze się udawało, ale pamiętam na przykład zajęcia poświęcone Waverley’owi Waltera Scotta, na których jako jedyny z dwóch grup przeczytałem całość, a ambitnie starał się jeszcze dobry kolega, który dotarł do niemal połowy. Studenckie olewactwo na bok odkładając, bardzo żałuję, że na żadnej podstawowej, dodatkowej ani nawet seminaryjnej liście nie znalazł się Mervyn Peake i jego Tytus Groan. Kto wie, czy licencjacka ma praca nie spełzłaby na inne tory i przeskoczyła Atlantyk.