Pozwolę sobie na (kolejne) powtórzenie prawidła chyba najczęściej powracającego we wstępach: łaska czytelnicza na pstrym koniu jeździ. Z niemałym zaskoczeniem odkryłem bowiem, że ostatni raz Książkowe Klimaty gościły tu niemal siedem lat temu. Nie było żadnego rozczarowania ni innego ukrytego powodu na taką przerwę: po prostu tak się przydarzyło. Postanowiłem jednak skorzystać z okazji na współpracę i tak oto zjawia się na scenie Miło, niemiło Milo Janáča. I bardzo dobrze, bo pisać jest tu o czym.

miło niemiło