Październik to miesiąc, w którym rozkręca się jesień. W kraju naszym uroczym czasem przybiera on formę deszczowo-szarego (pardon my French) piździernika, ale w tym roku udało się nam wylosować wydanie złoto-ciepłe. Jednak przebywanie w sprzyjających okoliczności przyrody nie odwodzi od czytelniczych przyjemności. Nowa Fantastyka takich przyjemności dostarcza mi regularnie, a tym razem robi to prozatorsko z odpowiednim dla pory roku dreszczykiem.
Tag: michał cetnarowski
Dziś czas na debiuty, debiuty i kolejne nieśmiałe próby żeglowania po wodach grozy. Wydawnictwo Genius Creations od dawna pozostawało gdzieś na marginesach mych zainteresowań, ale pewnego czasu zbliża się do ich centrum. Gdzieś tam był Paweł Majka, pochlebne głosy o Marcie Krajewskiej oraz kumoterska świadomość ich bydgoskiej proweniencji. Liber Horrorum to także podwójny debiut dla obu autorów – dla Michała Cetnarowskiego jako scenarzysty i Marcina Kułakowskiego jako pełnometrażowego ilustratora. Dla Pożeracza jest to zaś pierwsza pełnowpisowa recenzja komiksowa.
I cóż tu napisać ma Pożeracz, jeśli tydzień temu wykrzesał z siebie wstęp do części pierwszej? Mógłbym pomarudzić na to, że jedynie Kruk wdał się w dyskusję ze mną i z autorem, ale wiem, że wywiady niezbyt często budzą żywiołowe reakcje. Namawiam Was jednak, byście nie obawiali się wtrącić do rozmowy – każdy na tym skorzysta.
Wspominałem już zapewne o tym, że prowadzone przeze mnie wywiady trwają dość długo. Wybrana przeze mnie forma niespiesznych rozmów w połączeniu z ogólną zajętością interlokutorów wydłuża czas od rozpoczęcia do publikacji, ale ma też pewne (dość niespodziewane) zalety. Rozmówca może na przykład dwukrotnie powiększyć liczbę swych nominacji do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla. Do nominowanego w 2013 roku Cyberpunka dołączył bowiem niedawno Wywiad z Borutą napisany wraz z Łukaszem Orbitowskim (którego też udało mi się wziąć na spytki). Dla części z Was jest już zapewne jasne, ale innym podpowiem, że na blogu gości dziś Michał Cetnarowski.
Jest kilka kategorii książek, o których pisze się ciężko. Trudno się pisze o książkach wybitnych, gdyż trudno jest przekonać siebie, że ma się coś wartościowego do dodania do tysięcy stron już zapisanych. Problemy może sprawić recenzowanie pozycji absolutnie zachwycających lub odrzucających – tu emocje ponoszą intensywnie i wiarygodność może uciec. Najgorzej zaś jest w przypadku literackiej nijakości – sztuką jest bowiem napisać tekst o bezbarwnej powieści tak, by sam nudny nie był. Stymulujące wyzwanie stanowi zaś kategoria twórczości, która zabiera odbiorcy słowa i oddać ich nie chce. Bestia najgorsza Michała Cetnarowskiego zdecydowanie należy do tej ostatniej.