Wszystko zaczęło się od dobrej książki i skiepszczonego tłumaczenia. Jeszcze w trakcie lektury Trylobitów natknąłem się na facebookowej grupie pewnego szalonego wydawnictwa na zwięzłą acz przykładami podpartą i ciętą krytykę fragmentu przekładu Trylobitów autorstwa Macieja Świerkockiego. Pomyślałem sobie wtedy, że autor tego tekstu może być ciekawym rozmówcą. Postanowiłem to sprawdzić i teraz mogę Was zaprosić do lektury wpisu niniejszego. Oto więc Tomasz Gałązka i jego przekładniczy (i nie tylko) świat.