Ma zawarta dawno temu znajomość z dziełami Harlana Cobena przebiegała niczym burzliwy związek: rozpoczęła się od fascynacji, a zakończyła na znudzeniu i irytacji. Za sprawą firmowego tajemniczego Mikołaja przypadła mi w udziale okazja na ponowne rozpalenie tego uczucia. Przystępując do lektury, zastanawiałem się, czy Już mnie nie oszukasz powtarza charakterystyczne dla autora schematy i czy znów będą one dla mnie przeszkodą w lekturze. W trakcie okazało się zaś, że uzyskałem odpowiedzi nawet na pytania, których sobie nie zadawałem.