Raz na jakiś czas przez blogosferę przetacza się dyskusja, która dzieli, rozpala, zaognia i… przemija. Najczęściej dotyczy ona tematu, który przedyskutowany był już na wylot i w żadnym z przypadków nie doprowadziło to do żadnego trzęsienia ziemi. Pojawia się po prostu nowy bodziec i karuzela zaczyna się kręcić – a to raport o stanie czytelnictwa, a to Przewodas pociągnie z grubej rury, a to startuje portal CzytamPierwszy. A gdy kurz już opadnie przychodzi Pożeracz, dorzuca swoje trzy grosze i potem czyta w komentarzach, że temat był już wałkowany wielokrotnie. Pożeracz jednak trwa w przekonaniu, że miał coś od siebie do dodania, a potem niezrażony wypatruje następnego sztormu.