Niemal miesiąc temu popełniłem wpis przekonujący o tym, że czasem warto oceniać po okładce. Nadszedł jednak czas na twierdzenie przeciwstawne, czyli na pokazanie, że równie często po okładce nie warto oceniać. Powody są oczywiste – patrząc na samą okładkę, można stracić przebogatą treść. Przygotujcie więc swe estetyki na drastyczne doznania.
Miesiąc: styczeń 2016 Strona 2 z 3
Na początku tego wpisu chciałem się pochwalić, że przybyła dziś do mnie Armada, czyli najnowsze powieść Ernesta Kline’a. Lekturę dopiero zaczynam, ale już dziś chciałem się podzielić mały zestawieniem najlepszych według mnie powieści nie tylko dla nerdów, geeków i innych fandomiaków, ale też o nich właśnie. Słowo nerd może mieć dla niektórych negatywny wydźwięk, ale ja używam go z sympatią wielką.
Przyznam zupełnie szczerze, że jestem miłośnikiem porządku… Nie, nie. Nie piszę znów o Gwiezdnych wojnach. Jestem zwolennikiem porządku w porach roku. Latem gorąc mi nie wadzi, a zimą ze mrozem się dogaduję. Dlatego też proszę się nie dziwić i nie przeklinać mnie za to, że zimą piszę o powieściach pełnych zimna, lodu i chłodu. Może zakrawa to na masochizm, gdy na zewnątrz odczuwalna temperatura waha się w okolicach -20°C.