"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Rok: 2017 Strona 18 z 20

Polityczne emocje, czyli „Cień w środku lata” Daniela Abrahama

Przy okazji recenzji Przebudzenia Lewiatana wspominałem społecznościowo o seriach napoczętych przez polskich wydawców. Daniel Abraham na wyjątkowego pecha do takowych perypetii. Oprócz wspomnianej space opery, ma na koncie jeszcze Smoczą drogę oraz Cień w środku lata. Tę pierwszą czytałem czas jakiś temu, a ta druga czekała w odmętach stosu odłożonych na później. Po chwili refleksji uznałem, że trudno będzie o lepszy moment, by po nią sięgnąć.

cień w środku lata

Co tam Panie w krytyce, czyli o teorii literackiej stanie obecnym

Po tygodniu wytchnienia z fantastycznie naukową rozrywką przyszła pora na domknięcie serii wpisów teoriom literatury poświęconym. Nie wiem, czy ktokolwiek na ten wpis czeka, ale słów na wiatr rzucać nie przywykłem, więc oto i jest. Możecie jednak odetchnąć z ulgą – wiele wskazuje na to, że będzie to ostatni wpis w tej tematyce. Na pewno na pewien czas. Zapewne gdzieś po drodze coś mnie natknie lub zainspiruje, ale ten wpis serii aktualnej zwieńczeniem jest.

Szkoła ateńska / Rafael Santi, 1509-1511

Fokus idealista i jego świat, czyli „Hel 3” Jarosława Grzędowicza

Pan Lodowego Ogrodu to rodzima seria fantastyczna, która popularnością ustępuje chyba tylko Wiedźminowi. Pamiętam masowe wyczekiwanie na ostatni tom i nerwy towarzyszące przekładaniu daty jego premiery. I tu należy poczynić pewne zastrzeżenia: ekscytacja ta nie była moim udziałem. O ile bardzo mi się podobały opowiadania Grzędowicza, to w przypadku przygód Vuko entuzjazm opadł prędko po pierwszym tomie. Do Hel 3 podchodziłem więc z heterogeniczną mieszaniną nadziei i niepokoju.

hel 3 okładka

Bliskie trójkąty trzeciego stopnia, czyli „Przebudzenie Lewiatana” Jamesa S.A. Corey’a

Space opera to podgatunek science-fiction, którego nazwa wzięła się z… pejoratywnego porównania z operami mydlanymi, które wtedy (lata 40-te zeszłego wieku) zaczęły dominowały w amerykańskim radio. Z kolei „mydlana” część wzięła się stąd, że wiele z tych słuchowisk sponsorowanych było przez producentów mydła. Wracając jednak do sedna – space opera kojarzy mi się z bardzo odległą przyszłością, ludzkością wędrująca między gwiazdami albo też z zupełnie innymi światami. SF bliskiego zasięgu to zaś raczej rozgrywki na powierzchni planet. Dość jednak mym skojarzeniom, dość gatunkowym ciekawostkom – próbuję po prostu odwlec moment przyznania się do tego, że wpadłem w sidła kolejnej długiej serii. Oto Przebudzenie Lewiatana.

przebudzenie lewiatana okładka

Miłe poszukiwań początki, czyli Literatura na Świecie 11-12/2016

Nie macie ze mną lekko. Najpierw trzy wpisy o teorii literatury, a teraz recenzja poważnego czasopisma literackiego. W ten sposób albo szybko pozbędę się wszystkich czytelników, albo też droga doboru nienaturalnego wyeliminuję jednostki najsłabsze. A tak nieco bardziej serio – przyznam szczerze, że nigdy nie czytałem żadnego czasopisma czysto książkowego. Stwierdziłem, że warto byłoby wzbogacić me czytelnicze zwyczaje, ale nie chciałem działać na chybił trafił ni kierować się opiniami innych. Postanowiłem się zaciągnąć Was na swą wyprawę w poszukiwaniu periodyku w sam raz dla Pożeracza.

Strona 18 z 20

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén