Na początku roku recenzowałem Amerykańską sielankę i w zasadzie mógłbym skopiować wstęp z tamtego tekstu – wystarczyłoby podmienić Rotha na Austera i zmienić parę drobiazgów. Ten amerykański pisarz, eseista, scenarzysta kołatał się gdzieś na marginesach moich literackich zainteresowań, ale nie znalazł się w ich centrum. Jednak za sprawą entuzjastycznych słów Kota Nakręcacza 4 3 2 1 awansowało wysoko na liście „do przeczytania”. Bon podarunkowy sprezentowany przez kolegów i koleżanki z pracy stał się idealną okazją, by rozpocząć nową literacką znajomość. Już w trakcie lektury na pojawiła się wiadomość o umieszczeniu 4 3 2 1 na długiej liście nominacji do nagrody Bookera.
Rok: 2017 Strona 9 z 20
Tak to się jakoś z Pożeraczem porobiło, że splot rodzinnego życia, prac pogodzinowych oraz blogowania/recenzowania doprowadził do ujednotorowienia pożeraczowych interakcji ze sztuką. A mówiąc nieco mniej pokrętnie i bez słowotworów: czytanie to moja nieomal jedyna forma obcowania z kulturą. Gdy czas mam wolny, pożytkuję go na czytanie. Nieliczne momenty filmowe poświęcane są raczej na kino typowo rozrywkowe. Gdy więc przydarzyła się anomalia w postaci wspólnego z małżonką oglądania Nowego początku, natchnęło mnie aż by sięgnąć po opowiadanie Teda Chianga i napisać parę słów o obu. Może nawet komparatystycznie, a na pewno spoilerowo.
« « HERE BE SPOILERS »»
Nie da się zaprzeczyć, że pod kątem wydawniczym prym wiedzie literatura anglojęzyczna. Nawet poza głównym nurtem, w obszarach literackich ambicji dominacja ta jest niezagrożona. Dzieła tłumaczone są wydawane regularnie i zauważane przez krytykę, ale i tak przebicie się przez tą granicę wymaga wiele talentu i szczęścia. Współczesnym polskim autorom udaje się to rzadko, a Olga Tokarczuk jest jedną z tych, którym ta sztuka się powiodła. Prawiek i inne czasy, powieść przełomowa w karierze autorki, została przetłumaczona na kilkanaście języków i uczyniła z Tokarczuk autorkę rozpoznawalną na rynkach międzynarodowych.
Przyznam zupełnie szczerze, że to przekora i prywata kierowały mym doborem. Interlokutorka nie wymaga bowiem promocji z mojej strony, gdyż w blogowym światku książkowym radzi sobie świetnie, ale jest właśnie doskonałym przykładem na to, że można z powodzeniem prowadzić bardzo aktywnego bloga, pisząc nie tylko o nowościach. Olga z Wielkiego Buka stanowi na pewien sposób kontrast dla Zacofanego. Ich blogi są różne, ale oboje trwają konsekwentnie w swym pisaniu i zostali docenieni przez miesięcznik Press. A co z prywatą? To już wyjaśni się w pierwszym pytaniu.
Przerwy między kolejnymi komiksowymi recenzjami zbiorczymi wydłużają się. Poprzednia przerwa wynosiła cztery miesiące, a obecna ponad pół roku. Nie obiecuję poprawy – widocznie Wielka Kolekcja Komiksów Marvela wymaga czasu i czeka na swój moment. Tym razem czytanie miało miejsce dwoma seriami: pierwsze dwa tomy czytane były daaawno temu, a reszta dopiero co. Nim przejdę do konkretów zapytam od razu we wstępie: interesują Was ten moje komiksowe skoki w bok? Chcielibyście bym sięgnął i po inne (o)powieści graficzne?