Będąc młodym studentem na rubieżach… Wróć. W programie filologii angielskiej popkulturowe elementy obecne były w ilościach śladowych. Jednak pewnego razu nasz akademicki zakątek zwizytował pewien gość z USA, który to opowiadał o wpływie zimnowojennego klimatu na popkulturę. Skupił się w zasadzie na dwóch filmach – pierwszym był Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę z jego powiązaniami z doktryną MAD. Drugim zaś była Inwazja porywaczy ciał, która w swoich dwóch pierwszych filmowych inkarnacjach stanowiła odbicie paranoi powojennej i antykomunistycznej. Z ciekawością i drobnym sentymentem zareagowałem więc na informację o wznowieniu klasycznej powieści przez wydawnictwo Vesper.
Rok: 2018 Strona 11 z 19
Urban fantasy to gatunek, który w Polsce dopiero od niedawna zaczyna powoli wykrajać sobie miejsce na fantastycznym poletku. Sił swych próbował tu Tomasz Pacyński czy Ewa Białołęcka, ale na szczycie rozgościła się Aneta Jadowska ze swoim Thornverse. Choć swego czasu nurt wiejski zainicjował i zawojował pełen przebojowy miłośnik Perły spod Lublina. Zaś od pewnego czasu w blogosferze dało się słyszeć okrzyki, piski i inne wyrazy zachwytu nad książkami Marty Kisiel. Dożywociem rozpoczęty cykl ma imponującą liczbę wyznawców, ale właśnie ukazała się niezależna Toń.
Odcinek to słowo, które kojarzy się dziś głównie z produkcjami telewizyjnymi. Jednak, jak zapewne część z Was wie, słowo to ma pochodzenie gazetowo-literackie i swego czasu oznaczało dolną część gazety odciętą od reszty linią. Cóż znaleźć można było na tych oddzielnościach? Z początku publikowane były tam podróżnicze memuary, a potem powieści i to wcale nie jakieś poślednie. Fragmenty Komedii ludzkiej Balzaca publikowane w 1836 doprowadziły do podwojenia nakładu La Presse, a z czasem autorzy stali się gwiazdami prasy codziennej. Dlaczego w ogóle o tym piszę? Nie chcę tu przybliżać historii takich wydawnictw (choć ciekawostek z nimi związanych jest wiele), a raczej zwrócić uwagę na potencjalny powrót tego trendu i Wasze zdanie o nim poznać.
Europa aktualnie przechodzi poważny kryzys polityczno-tożsamościowy. Po epoce postępującej integracji i powiększania Unii Europejskiej zbudziły się ruchy narodowościowe, objawił się Brexit, a przeważać zdają się ruchy odśrodkowe. Natomiast wizje przyszłości (choć głównie tej odległej) przedstawiają głównie różne scenariusze unifikacyjne – Ziemia się jednoczy lub też dzieli dla dwa-trzy główne bloki. Światotwórstwo rzadko zmierza w stronę fragmentacji. Europa jesienią Dave’a Hutchinsona idzie w tę stronę, a w dodatku miesza science-fiction bliskiego zasięgu z wątkami szpiegowskimi. No i zaczyna się w Krakowie.
Trylogia to całkiem zgrabna forma literackiej serializacji. W idealnym wydaniu po mocnym otwarciu nadchodzi solidne podtrzymanie, które zwieńczone zostaje efektownym finałem. W praktyce dużo częściej drugi tom bywa wolnym preludium do zakończenia, co rozczarowuje po wywindowaniu oczekiwań. Drugi tom Wspomnienia o przeszłości Ziemi nie wpadł tę pułapkę – podtrzymał jakoś tomu pierwszego i rozwinął wprowadzone wątki. Teraz pozostaje tylko sprawdzić, jak nietypowe podejście Cixina do sprawdzi się w kulminacji: oto Koniec śmierci.