"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Rok: 2025 Strona 1 z 9

Urok nienachalny, czyli „Mammoths at the Gates” Nghi Vo

Są takie książki (czy też serie), które porywają i chwytają za trzewia od pierwszych stron. Są jednak i takie, których lektura toczy się spokojnie, oczarowują powolutku i niepozornie, brak w nich spektakularnych fajerwerków, lecz to one ślad po sobie trwalszy pozostawiają. Takie mam właśnie doświadczenia z prozą Nghi Vo i z Mammoths at the Gates nie było inaczej.

mammoths at the gates okładka

Słoneczny i niepokonany, czyli „Bóg Zero Jeden” Michała Kłodawskiego

Zdradzę Wam pewien recenzencki (nie)sekret: pisemne książki ocenianie znacząco ułatwia posiadanie adekwatnego punktu odniesienia. Kategorie podobieństwa różnymi być mogą, ale względnie rzadko (zwłaszcza bez doboru celowego) zdarza się taka synchronizacja, jak mi się trafiła. Nie tak dawno czytałem pewien powieściowy debiut science fiction o lemowych inspiracjach, a tu trafia mi się Bóg Zero Jeden w te ramy się wpisujący. Sprawdźmy więc, jak poradził sobie Michał Kłodawski.

bóg zero jeden

Z Archiwum Q, czyli „W krainie czarów” Sylwii Chutnik

Najnowsza książka Sylwii Chutnik, W krainie czarów, to zbiór jedenastu opowiadań, które były już wcześniej publikowane w różnych zbiorach i z różnych okazji. Teraz zostały przez autorkę poprawione, poszerzone albo zebrane w jednym tomie. Tylko trzy opowiadania są prezentowane premierowo: W krainie czarów, Dancing i Piwnica. Sama autorka jest aktywną działaczką społeczną, co mocno widać w jej prozie. Tym razem zabiera nas w miejsca opuszczone, mało kogo interesujące, zapomniane, a jednocześnie pełne poruszających historii.

w krainie czarów chutnik

Zwiewna i nieuczesana, czyli „Kundle” Katarzyny Groniec

Transfery między dziedzinami sztuki to zjawisko nie aż tak rzadkie, ale ryzykowne. Skok w literacki bok często oznacza po prostu skok na kasę i stanowi próbę spieniężenia popularności i sukcesu na innym polu. Bywają jednak wyjątki zaskakujące (jak na przykład niezłe powieści Ethana Hawke’a) i te ciut mniej, do których należy właśnie Katarzyna Groniec. Jest bowiem nie tylko piosenkarką, ale i autorką tekstów, od czegóż to do tworzenia prozy nie aż tak daleko. Zresztą przyznam zupełnie szczerze: gdyby nie me umiłowanie jej twórczości, pewnie Kundle by tu nie zawitały.

groniec kundle

Dreszcze ciekawości versus ostrzegające głosy, czyli wywiad z Marią Gołębiewską-Bijak

Czasem droga do blogowej rozmowy z daną osobą jest prosta i proces decyzyjny ma łatwy do prześledzenia. Czytam Ostatnie zapiski Thomasa F. dla ogółu -> pod wrażeniem książki i przekładu nachodzi mnie myśl, że mam same wywiady z tłumacz(k)ami z angielskiego -> sprawdzam, kto przekładał -> szukam maila tłumaczki -> piszę z propozycją. Et voilà! Maria Gołębiewska-Bijak na interlokucję się zgodziła, więc ja z przyjemnością konwersację naszą przedstawić mogę poniżej.

bijak okładki

Strona 1 z 9

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén