"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Miesiąc: luty 2025 Strona 1 z 2

Kryminał niesknocony, czyli „Na glinianych nogach” Terry’ego Pratchetta

Za sprawą wspominanych już obsuw w kontinuum czaso-przestrzennym trzecia część Wielkiego Pożeraczowego Pratchetta Ponownego Czytania ukazuje się mocno ponad rok po części drugiej. Tłumaczenia te tak naprawdę niepotrzebnymi są, bo ani to nowość, ani pośpiech nie był tu ni wskazany, ni konieczny. Przypuszczam też, że te me poniższe elukubracje poświęcone Na glinianych nogach przeczytają głównie osoby z twórczości sir Terry’ego Pratchetta zaznajomione.

na glinianych nogach pratchett

Roszczeniowy boomer z +5 do rzutów na przekład , czyli wywiad z Tomaszem Gałązką

Wszystko zaczęło się od dobrej książki i skiepszczonego tłumaczenia. Jeszcze w trakcie lektury Trylobitów natknąłem się na facebookowej grupie pewnego szalonego wydawnictwa na zwięzłą acz przykładami podpartą i ciętą krytykę fragmentu przekładu Trylobitów autorstwa Macieja Świerkockiego. Pomyślałem sobie wtedy, że autor tego tekstu może być ciekawym rozmówcą. Postanowiłem to sprawdzić i teraz mogę Was zaprosić do lektury wpisu niniejszego. Oto więc Tomasz Gałązka i jego przekładniczy (i nie tylko) świat.

Parszywi a przyzwoici, czyli „Kulawe konie” Micka Herrona

Z hypem relację mam trudną i niejako dwudzielną. Jeśli danego autora/kę znam i lubię, to niepotrzebny mi ten szum, by na daną książkę się nakręcić (ale zazwyczaj i tak się nie śpieszę). Jednak w przypadku tych nieznanych natłok promocyjno-pochwalny w znakomitej większości przypadków mnie odstrasza. Wystarczy jednak mnie posłać do Londynu, a już ma czujność zostaje uśpiona (choć niekoniecznie ta czysto recenzencka). Tak też trafiły w me ręce Kulawe konie i wcale tego nie żałuję.

kulawe konie

Wstrząsy niewstrząsające, czyli „Rombo” Esther Kinsky

Jakżeż przewrotny bywa los blogera, oceniacza, czytelnika (niepotrzebne skreślić). Weźmie taki nieborak przymierzy się do przerwania półtorarocznej rozłąki z pewnym wydawnictwem, sam sobie książkę zamówi, na ciekawą lekturę się nastawi, a tu… klops. I to taki nie do końca strawny. Po kolei jednak – Rombo Esther Kinsky mimo wszystko zasługuje na pełnoprawne potraktowanie recenzenckie. Po szczegóły rozczarowania mego zapraszam więc poniżej.

drzazgi rombo okładka

Polska Orientem Europy, czyli „Niesamowita Słowiańszczyzna” Marii Janion

W trakcie pisania o książkach bardzo rzadko doświadczam tak zwanego syndromu oszusta. Nie uważam się za w żadnym stopniu za wybitnego krytyka i choć ciężko by mnie nawet nazwać krytykiem literackim, to mam pewne przekonanie o wartości tego, co mam powiedzenia/napisania. Przychodzą jednak takie momenty, że ręka delikatnie trząść się zaczyna, a wątpliwości nachodzą. Z powodów oczywistych Niesamowita Słowiańszczyzna Marii Janion to jedna z wyzwolicielek takich sensacji.

niesamowita słowiańszczyzna okładka

Strona 1 z 2

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén