"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Kategoria: Roztrząsanie Strona 12 z 19

Huragan Robert, czyli o Noblu dla Dylana i skutkach jego

Trzynastego października roku pańskiego dwa tysiące szesnastego wielce szacowna Akademia Szwedzka postanowiła [interpretacja optymistyczna] poszerzyć spektrum postrzegania tego, czym jest literatura / [interpretacja pesymistyczna] kontrowersją wybić się na czołówki gazet i portali. Niezależnie od tego, jak postrzega się tę nagrodę, Nagrodę Nobla jako taką i samego Dylana Boba trudno nie było nie natknąć się na iście nieliryczny skowyt sprzeciwu lub też zaśpiew pochwalny. Ograniczyłbym się do wzruszenia ramionami, gdyż Nagroda Nobla nie wywołuje u mnie większych emocji, ale napotkałem kilka głupot skrajnych i strzymać nie mogę.

O korzyściach z postrzegania książki jako produktu, czyli czytelnik jako konsument

Książka jest produktem. To stwierdzenie jest oczywiste, ale że większość czytelników skupia się na aspekcie kulturowym, to prawda ta rzadko staje się punktem odniesienia. Czasem zaś aspekt ten jest ignorowany świadomie poprzez idealistyczne literatury postrzeganie. Można by tu rozpocząć wątek ceny książek i miejsca w domowych budżetach, ale na potrzeby tego wpisu ważne jest to, że zakup książki wiąże się z zawarciem umowy, podobnie jak i każdy inny zakup. Prawa i obowiązki stron takiej umowy, choćby zawierana była jedynie ustnie, są ściśle określone przez przepisy prawa. Jednym z tych praw jest prawo do reklamacji, które jest regularnie wykorzystywane w przypadku „zwykłych” produktów, ale w przypadku książek raczej abstrakcyjne. Ale tylko do niedawna. Paweł Pollak, pisarz i tłumacz, stał się autorem precedensu.

produkt03

Caveat bloger, czyli o niecnych zakusach na (nie)obiektywność recenzenta

W swoim wpisie o zarabianiu na blogu wspominałem o tym, jaki wpływ ma otrzymanie czegoś za darmo na nastawienie otrzymującego. Moje rozważania dotyczyły jednak różnorakich akcji promocyjnych, a przecież głównym dobrem otrzymywanym przez blogera książkowego jest sama książka. Nie wszyscy blogerzy przyjmują książki od wydawnictw, część zaopatruje się w pełni samodzielnie, ale własnooczne obserwacje pokazują, że jest to mniejszość. Taki obserwacje nie są może i wiarygodnym źródłem danych, ale i bez dokładnych cyferek warto sprawie się przyjrzeć.

trust000

Krótka historia o tym, że kwantyfikowalne oceny są bez sensu

Wędrowanie po sprawdzonych zakątkach blogosfery grozi nie tylko napotkaniem ciekawych treści, ale i złapaniem drażniącego przypadku inspiracji. Wpis ten wykiełkował z Ziarna myśli, którym władająca Anna narzeka na system ocen serwisu Lubimy czytać. Lubimy czytać używam rzadko, lecz podobne problemy napotykam w serwisie Goodreads. Są to jednak przypadku drugorzędne, które wykorzystam brutalnie do wyłożenia tezy, którą powtarzam od pewnego czasu: według mnie w kontekście kultury kwantyfikowalne oceny w niemal wszystkich odmianach nie mają sensu.

oceny3

A idź Pan w pyry, czyli od Pyrkonu do psucia rynku

Naczelny siewca zamieszania i fermentu, Lapsus Calami, skierował niedawno ostrze swej uwagi na Falkon. O ile zniżki powiązane z prelekcjami mi nie wadzą, bo mogą być formą wynagrodzenia czyjejś ciężkiej (oby) pracy, to już reklamowanie konwentu niczym supermarketowej wyprzedaży wygląda marnie. Machnąłbym jednak ręką na całe zamieszanie, gdyby nie post z profilu Kusi na kulturę. Przepraszam ja Was bardzo, ale jest to wyższa szkoła bezczelności.

pyrkon2017

Strona 12 z 19

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén