"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Kategoria: Roztrząsanie Strona 13 z 19

Krótka historia o tym, że kwantyfikowalne oceny są bez sensu

Wędrowanie po sprawdzonych zakątkach blogosfery grozi nie tylko napotkaniem ciekawych treści, ale i złapaniem drażniącego przypadku inspiracji. Wpis ten wykiełkował z Ziarna myśli, którym władająca Anna narzeka na system ocen serwisu Lubimy czytać. Lubimy czytać używam rzadko, lecz podobne problemy napotykam w serwisie Goodreads. Są to jednak przypadku drugorzędne, które wykorzystam brutalnie do wyłożenia tezy, którą powtarzam od pewnego czasu: według mnie w kontekście kultury kwantyfikowalne oceny w niemal wszystkich odmianach nie mają sensu.

oceny3

A idź Pan w pyry, czyli od Pyrkonu do psucia rynku

Naczelny siewca zamieszania i fermentu, Lapsus Calami, skierował niedawno ostrze swej uwagi na Falkon. O ile zniżki powiązane z prelekcjami mi nie wadzą, bo mogą być formą wynagrodzenia czyjejś ciężkiej (oby) pracy, to już reklamowanie konwentu niczym supermarketowej wyprzedaży wygląda marnie. Machnąłbym jednak ręką na całe zamieszanie, gdyby nie post z profilu Kusi na kulturę. Przepraszam ja Was bardzo, ale jest to wyższa szkoła bezczelności.

pyrkon2017

Lem, kobiety i inne bestie

Co pewien czas przez niezmierzone i bliżej nieokreślone „internety” przetacza się dyskusja na temat poprawności politycznej, feminizmu i reprezentacji. Nie będę się tu wypowiadał na tematy ogólnospołeczne i wygłaszał swych poglądów, gdyż ten blog to nie miejsce na to. Dorzucę za to swój głos do ostatniego książkowo-blogowego wycinka tej większej dyskusji, który to wycinek wyklarował się na blogu Silaqui. Będzie więc o Lemie, czytaniu Lema i różnych nurtach w krytyce literackiej i pożytku (lub jego braku) z nich.

lem4

Płonie ognisko i szumią knieje, czyli o sile bajek i opowieści

Są takie tematy wśród rodziców i osób, która mają więcej do czynienia z dziećmi, które regularnie wracają i regularnie mnie irytują. Jednym z takich wątków jest narzekanie na „bajki”, czyli animacje aktualnie puszczane w telewizji. O ile czasem rzeczywiście ma się ochotę załamać ręce, to już narzekanie na „straszność” zawsze nieco mnie dziwi. Co bardziej ogarnięci dorośli przypominają sobie straszne fragmenty z baśni czy nawet Ani z Zielonego Wzgórza, ale większość zapomina lub nie wie, skąd się wzięły baśnie, jaki był ich cel oraz jak krwawe bywały.

bajki4

Albert Anker / Der Grossvater erzählt eine Geschichte, 1884

Kto, dla kogo i za co, czyli o napięciach na linii autor-czytelnicy

Odwiedzanie blogów i pisanie komentarzy bywa zajęciem nie tylko socjalizacyjnym, ale i inspirującym. Zdarzało się, że wpis na blogu wypączkowywał z dyskusji pod innym wpisem. Tym razem przyczynkiem do rozważań stał się ciąg asocjacyjny i szperanie zapoczątkowane komentarzem pod owczaną recenzją Nagłego pukania do drzwi Etgara Kereta. Wspomniany tam wpis Neila Gaimana poprowadził mnie na tory rozmyślań o związkach autorów z czytelnikami i napięciach w nich się rodzących.

linia3

Strona 13 z 19

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén