Czytanie innych blogów się opłaca i to nie tylko pod kątem rekomendacyjno-polecającym. Nie raz, nie dwa wspominałem o tym, że jakiś wpis zainspirował mnie to własnych poszukiwań i rozpisań. Tak było i w przypadku masek, i tym razem, gdy to prowodyrką stała się Karoliną z przybytku Czepiam się książek i jej tekst o dybukach. Temat mnie zaciekawił, odkryłem istnienie interesująco zapowiadającej się powieści The Warsaw Anagrams Richarda Zimlera i w głowie zakiełkował mi pomysł napisania kolejnego z serii wpisów motywowanych. Minęły dwa tygodnie i motyw opętania przejmuje władzę nad Pożeracza domeną.
Kategoria: Roztrząsanie Strona 6 z 19
Już bardzo dawno nie marudziłem Wam na tematy ogólnoksiążkowe. Pora najwyższa to zmienić. Okazja do tego jest wyborna, bo temat niniejszy chodził za mną od czasu pewnego, a zamieszane wokół książki w tytule wpisu w sposób oczywiście aluzyjny wspomnianej stanowi doskonałą okazję, żeby w końcu ze sprawą się zmierzyć. Chodzi mianowicie o odpowiedzialność wydawcy, którą chciałbym na przykładach rozważyć wraz z Wami od strony nie tylko formalnej, ale i… moralnej.
Już miałem w tym tygodniu wpisu żadnego nie publikować, już miałem okrutnie Was porzucić przed tygodniowym wyjazdem w góry nieco niższe niż zwykle, ale to śniegiem zasypane. Wtem! W życiu mym zjawił się on… Jerzy Jarniewicz. Przybył do mnie z grodu Kraka, wstrząsnął mną i zmieszał. Przywołał wspomnienia, rozbudził pragnienia i translatorskie tęsknoty. Postanowiłem więc Was nie porzucać tak prędko, a raczej zrobić coś gorszego: zrzucić na Was ciężar swych okołotłumaczeniowych przemyśleń i epizodów.
Rzecz się stała niesłychana – pierwszy raz wpis z (nie)postanowieniami na nowy rok publikuję właśnie w nowym roku. Urlop potrafi straszne rzeczy z człowiekiem zrobić. Jednak to wcale nie jest najgorsze, gdyż zaliczyłem poważny regres. Muszę na siebie samego złożyć donos, którego przedmiotem będzie (nie)postanowień zaniedbanie. Patrząc na listę z perspektywy czasu, głównym powodem tegoż zakałapućkania jest… zapominalstwo. W pewnym roku momencie po prostu me (nie)rezolucje wskoczyły pod świadomość.
Pożeraczowy wpis podsumowujący jest świętem ruchomym – rok temu pojawił się tuż przed świętami, a lat temu dwa zaraz po. Tym razem nauczycielski strajk w potomka szkole i świąteczne zamieszanie sprawiły, że opcja zeszłoroczna okazała się niemożliwą. Teraz w dodatku czas ten okołoświąteczny jest i czasem urlopowym, pierwszy raz od czterech lat, co paradoksalnie oznacza mniej czasu na czytanie i o czytaniu pisanie. Jednak z poświęceniem w (nie)wielkim udało mi się wpis niniejszy przygotować, a o (nie)postanowienia walczę.