"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Pchając taczki obłędu, czyli motyw balu w literaturze

Znów złapałem się na czasu pędzie obserwacji blogowymi odstępami spowodowaną. Wydawało mi się, że poprzedni wpis motywowi poświęcony publikowałem niedawno, a to już ponad trzy miesiące temu. Spojrzałem też wstecz i stwierdzam, że obecnie wypracowana średnia (jeden wpis motywowy na trzy-cztery miesiące) mi odpowiada. Dziś na scenę wkracza motyw balu.

motyw balu

Król pije / Jacob Jordaens, 1638

Staroencyklopedycznie rzec by się chciało: bal jaki jest, każdy widzi. Jednak gwoli wstępu słów kilka ogólnikowych mu poświęcę. Bale były to okazje radosne i huczne. Organizowane od lat najdawniejszych początkowo były domeną możnych, wysoko postawionych, a co za tym idzie często wstępu na nie nie mieli biedni. Te właśnie rauty były też sposobem dla organizatorów na pokazanie swojego bogactwa i statusu, a dla innych swego sznytu i urody. Na salach balowych można jednak też było nawiązywać kluczowe znajomości, rozpoczynać płomienne romanse albo i nawet spiskować. Biedota jednak miała swoje zabawy, choć pewnie balami ich nie nazywała. Styk obu grup nastąpić natomiast mógł w czasie karnawału, zwłaszcza na balach maskowych.

Motyw balu omawiać rozpocznę w sposób pożeraczowy: od gładkiego przejścia (ech, ten brak jednosłownego odpowiednika angielskiego segway) i Shakespeara. Pewna wielce znana para wykorzystała bowiem wspomniane w akapicie poprzednim właściwości maskowego balu. Julia Kapuleti i Romeo Monteki poznali się na balu organizowanym przez rodzinę tej pierwszej, a ten drugi wdarł się potajemnie z powodów oczywistych. Jak widać, bale konsekwencje ważkie mieć mogą. Pewien zamożny jegomość w czasach dużo późniejszych wykorzystywał przyjęcia przez siebie organizowane w celach podobnych. Tajemniczy Jay Gatsby nie chciał jednak nikogo poznać, a odzyskać – liczył, że znamienici goście, orkiestra i inne atrakcje przyciągną Daisy. Koniec końców wszystko blagą się skończyło, a na pogrzebie Gatsby’ego tylko dwójka bywalców się zjawiła. A nas prąd teraz zniesie w przeszłość.

bachus motyw balu

Młodość Bachusa / William Adolphe Bouguereau, 1884

W czasie podobnym, acz na kontynencie europejskim zobaczyć zaś można przykład na to, że odpowiednia kobieta na bal zaciągnąć potrafi i mężczyznę introwertycznego wysoce. Harry Haller z Herminą bawią się w piwnicy na piekło stylizowanej przy jazzowej muzyce, a Herman Hesse motyw balu szybko przekształca w psychodeliczny tan, który przysłużył się popularności Wilka stepowego wśród amerykańskich hippisów. Pretekstowo (i Shakespearem się posiłkując) do sprawy podszedł też Edgar Allan Poe, który urządził bal maskowy w warownej posiadłości księcia Prospero czmychającego przed zarazą zwaną Szkarłatną Śmiercią (ach…). Plan ten wali się w sposób alegoryczny i spektakularny, gdy w trakcie balu maskowego możnowładca zostaje zabity przez kościstą postać przebraną za samą Szkarłatną Śmierć (ach, te ilustracje Harry’ego Clarke’a). Maska Śmierci Szkarłatnej odczytywana może być więc jako przypowieść o niezawodności ludzkiej śmiertelności.

Nieco bardziej schematycznie i prostolinijnie motyw balu potraktował Adam Mickiewicz. Część trzecia Dziadów zawiera scenę zatytułowaną Pan Senator. Rzeczony Nowosilcow raut urządza przepychu pełen, który jednak zakłócony zostaje przez panią Rollinson o łaskę dla syna błagającą. Kontrast ten pokazuje motyw balu z innej strony, a mianowicie zestawienie ze światem zewnętrznym. W tym przypadku frywolna atmosfera balu stoi w sprzeczności z okrucieństwem zaborcy. Na podobną modłę, także poetycko, do rzeczy zabrał się Julian Tuwim. Jego Bal w operze satyrycznie obrazuje nie tylko orgiastyczne imprezowanie, ale też zestawia szaleństwo opulencji balu Archikratora z marnym losem biedoty. Ale ich wszystkich i tak czeka zagłada, taki to wesołek z tego Tuwima. Nie wypada nie wspomnieć tu o  napisanym w 1942 roku Walcu Czesława Miłosza, który z kolei z okrucieństwem wojny mierzy się poprzez balu pryzmat.

renoir motyw balu

Bal du moulin de la Galette / Auguste Renoir, 1876

Nadejszła wiekopomna… Wróć. Nadszedł koniec wpisu, a więc i pora na Was. Uzupełnijcie luki, wspomnijcie o pominiętych celowo weselnych balach tak w literaturze licznych. A może i wręcz zwierzcie się z tego, na którym fikcyjnym balu chcielibyście się bawić?

Rozumiesz. Jest taka cierpienia granica,
Za którą się uśmiech pogodny zaczyna,
I mija tak człowiek, i już zapomina,
O co miał walczyć i po co.

Jest takie olśnienie w bydlęcym spokoju,
Gdy patrzy na chmury i gwiazdy, i zorze,
Choć inni umarli, on umrzeć nie może
I wtedy powoli umiera.

Zapomnij. Nic nie ma prócz jasnej tej sali
I walca, i kwiatów, i świateł, i ech.
Świeczników sto w lustrach kołysząc się pali,
I oczy, i usta, i wrzawa, i śmiech.

[Czesław Miłosz, Walc]

Poprzedni

Pieśni umierającej Rammy, czyli „Requiem dla lalek” Cezarego Zbierzchowskiego

Następne

Straszny pirat o dobrych chęciach, czyli „Król darknetu” Nicka Biltona

15 komentarzy

  1. czytankianki

    Bal,a dokładniej jedna z uczestniczek balu jest siła napędową „Disneylandu” Dygata.
    Chętnie poszłabym na bal rodem z „Mistrza i Małgorzaty”, choć to mogłoby się źle skoczyć.;)

    • pozeracz

      Zaraz tam źle. Czy nie lepiej napisać, że ciekawie, intrygująco, tajemniczo lub nawet nieprzewidzianie? 😉

      • czytankianki

        Nieprzewidzianie raczej tak. Możliwe nawet, że goło i niewesoło.;)

        • pozeracz

          Goło i niewesoło rzeczywiście brzmi bardzo niewesoło. Ale wystarczy trzasnąć tym „nie” o podłogę i zrobię się interesująco 😉

  2. czytankianki

    Po namyśle dorzucę do listy bal w „Annie Kareninie” i „Pani Bovary”, na pewno znajdzie się też jakiś u Jane Austen. I nie zapominajmy o Kopciuszku.;) Z polskiej literatury dorzucę jeszcze bal czy też raut w „Transatlantyku” i „Karierze Nikodema Dyzmy”.

    • pozeracz

      O właśnie. Te dwa ostatnie dodatki ważne, bo w swoim wpisie o współczesnych… ekhm… imprezach nie wspomniałem za bardzo, a przecież bibek, popijaw i innych melanży nie brakuje i współcześnie.

    • czytankianki

      No właśnie, a jakaś bibka z literatury powojennej, a zwłaszcza z tego wieku? Ktoś? Coś?

  3. Od razu pomyślałam o „Mistrzu i Małgorzacie”, w trakcie czytania posta o „Walcu” Miłosza (jak dobrze, że się pojawił w tekście, uwielbiam ten wiersz, jest genialny!). Bale też kojarzą mi się z Jane Austen, gdzie bohaterki tak zawsze o nie błagają bogatych panów (zawsze dzieje się na nich wtedy coś istotnego, na przykład chmurny, dumny jegomość gardzi tańcem z piękną damą, powodując jej głębokie uprzedzenie do siebie, które trwa niemal do końca książki).

    • pozeracz

      Witam gościnię nową w progach mych skromnych. Jane Austen to chyba wyparłem z pamięci, a przecież dla ziemiańskich rodzin czasów tamtych bale były ważnym elementem życia społecznego. W dodatku Anglia ma przecież tę przedziwnie do dziś utrzymywaną tradycję Balu Debiutantek.

  4. Ach, już na początku – pod tytułem – pomyślałam, że wiem co Ci tu dodam, Qbusiu. Mój ulubiony bal. Bal literackiego wszech lecia! Bal przeciwko rodzącemu się w ówczesnych (a może i obecnych) głowach i duszach pierdolnikowi. A tu bach! Czytam, czytam i znajduję go w tekście. I wszystkich wszyscy diabli wzięli 😉

    • pozeracz

      Diabły, szatany i inne boruty to w ogóle za balami przepadają. Ciekawe co z tego wynika? 🙂

  5. Jeśli mnie zawodna pamięć nie myli, to w książce „Luna: Nów” Iana McDonalda pojawia się motyw wystawnego przyjęcia, zorganizowanego przez jeden z klanów-korporacji rządzących Księżycem. Od biedy można to chyba podciągnąć pod definicję balu. A sama symbolika dość prosta – możliwość pokazania się plus pole do nawiązywania relacji biznesowych czy miłosnych.

    • pozeracz

      O, właśnie. Są przecież i bale z przyszłości. Mogłem w zasadzie dodać, że w „Kronikach marsjańskich” Bradbury z pomocą Poego też organizuje bal ciekawy… i niezbyt bezpieczny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén