Początkowo nosiłem się z zamiarem napisania po prostu o swoich ulubionych pisarkach. Stwierdziłem jednak, że taka Margaret Atwood nie potrzebuje więcej rozgłosu. Nie żeby mój blog stanowił znaczący w jakikolwiek sposób głos w książkowo-kulturalnym światku. Tak czy tak – uznałem, że ciekawiej i bardziej pożytecznie będzie napisać o autorkach nieznanych, lecz zdecydowanie wartych poznania.
Octavia E. Butler
Trochę niezręcznie umieszczać wielokrotną laureatkę nagród Hugo i Nebula oraz pierwszego pisarza science-fiction, któremu przyznano MacArthur Fellowship (zwane „grantem dla geniuszy”). W Polsce wydane zostały tylko dwie powieści: Przypowieść o siewcy i Przypowieść o talentach. To właśnie te dwie czytałem, ale z oboma do czynienia miałem w oryginale (pierwszą zakupiłem na wydziałowej wyprzedaży urządzanej przez jedną z poznańskich księgarni). Octavia E. Butler była pracującą matką, która doświadczyła segregacji rasowej i miała dość tego, że w ówczesnym SF brakowało głosów ukazujących tę perspektywę oraz że bardzo mało było zapadających w pamięć protagonistek. W swych powieściach porusza problemy wyobcowania, hierarchii, przemocy i duchowości.
Przypowieść o siewcy to niezwykle przekonująca wizja nieodległej przyszłości – kryzys energetyczny, miasta pozamieniane w fortece i „dziki zachód” pomiędzy nimi, a w środku tego obdarzona/przeklęta hiperempatią Lauren. Przypowieść o talentach kontynuuje tę opowieść, ale w bardzo ciekawy sposób – narratorem jest bowiem córka Lauren, Larkin.
Marge Piercy
Najbardziej nieznana z nieznanych w tym krótkim zestawieniu, choć laureatka nagrody im. Arthura C. Clarke’a. W Polsce nie wydano żadnej z jej powieści – z tego, co udało mi się wyszperać, to po polsku można przeczytać jedynie kilka jej wierszy zamieszczonych w antologii Dzikie brzoskwinie. Wielka szkoda, wielka szkoda. Piercy była ważnym feministycznym głosem w ruchu New Left, a jej twórczość koncentrowała się na kwestiach feministycznych i społecznych. Wybierała do tego jednak różne sztafaże – od powieści historycznych (Rewolucja Francuska, II wojna światowe), przez podróże w czasie aż po science-fiction.
W Polsce pewnie trzeba sporego szczęścia lub wąskiej specjalizacji, żeby zetknąć się z twórczością Piercy. Ja sam Woman on the Edge of Time kupiłem w lumpeksie, co było o tyle dziwne, że większości trafiają tam książki oddawane charytatywnie przez Angielki w średnim wieku (stąd znakomita większość to romanse i powieści sensacyjne). Woman on the Edge of Time to powieść w poruszający sposób łącząca obraz przyszłości, w której środowisko zostało w dużej mierze zniszczone przez megakorporacje, którym przeciwstawiają się nieliczne enklawy oporu, z współczesną tragedią kobiety zamkniętej w zakładzie psychiatrycznym.
O drugiej z jej książek, Body of Glass, pisałem już na blogu przy okazji wpisu o sztucznych bytach obdarzonych inteligencją. Część motywów się powtarza, ale dodatek problemu sztucznej inteligencji, relacji z nią i ciekawy wątek historyczny sprawiają, że podobieństwa są jedynie bardzo ogóle.
Na koniec ciekawostka – William Gibson uznaje Woman on the Edge of Time jako jedno ze źródeł cyberpunku.
Chimamanda Ngozi Adichie
Najbardziej chyba znana, a na pewno najbardziej mainstreamowa, z prezentowanych dziś pań. Urodzona w Nigerii, jako piąta z szóstki rodzeństwa w rodzinie Igbo. Przerwała studia na Uniwersytecie Nigeryjskim, by szukać szczęścia i edukacji w USA. Jeśli ktoś śledzi na bieżąco literackie doniesienia, mógł słyszeć o Fioletowym Hibiskusie lub też całkiem niedawno o Amerykaanie. Mnie zaś z Nigeryjką połączył… lumpeks, w którym to zakupiłem anglojęzyczne wydanie Połówki żółtego słońca.
Jest to powieść, która ukazuje przełomowy moment we współczesnej historii Nigerii oraz przeżycia osób, których „zwykłe” życia zostają w niego wplątane. Co to za historia? Historia oderwania się Biafry od Nigerii i następującej po tym wojny domowej, w której tle są podziały plemienne oraz (jakżeby inaczej) kolonialne zaszłości. Wątek ten stanowi bardzo ważny element, ale i pewnym sensie tło dla opowieści o uczuciach, szukaniu siebie i siostrzanych relacjach. Jest to chyba jednak głównie powieść o nadziei, wbrew światu. A świat nie zrobił nic – w wyniku konfliktu (działań wojennych i głodu) zginęło około miliona ludzi.
Ciekaw jestem niezmiernie, czy udało się kogoś zaciekawić tudzież zachęcić. Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby autorki te były już Wam znane, ale i tak mam nadzieję, że może ktoś zawędruje w nowe literackie strony. A może i Wy kogoś podobnego mi polecicie?
Jeśli słońce nie zechce wstać, zmusimy je, by wstało. [Chimamanda Ngozi Adichie, Połówka żółtego słońca]
padma
Czuję się zachęcona 🙂 Nie czytałam nic Butler i Piercy, a to, co piszesz, brzmi bardzo ciekawie. Zapisuję nazwiska i będę się rozglądać za książkami. Adichie zaś kocham całym sercem i uważam za jedną z najlepszych współczesnych powieściopisarek. Zaciekawiła mnie natomiast wzmianka o Poznaniu 😀 Jeśli jesteś z Poznania, to odezwij się, proszę, czasem organizuję takie kameralne spotkania blogerów książkowych w Poznaniu 🙂
pozeracz
Ha, z Poznaniem to sprawa ciekawa. Książkę kupiłem jeszcze na studiach, potem 7 lat mieszkałem w Bydgoszczy, ale niedawno do Poznania wróciłem 😉
Ambrose
Ciekawa lista. Ja słyszałem tylko o Chimamandzie Ngozi Adichie, ale nie czytałem jeszcze żadnej z jej książek. Bardzo kusząca wydaje się natomiast pozycja „Woman on the Edge of Time”.
Z autorek mniej znanych w naszym kraju, polecam Belén Gopegui i jej „Zdobywanie powietrza”.
pozeracz
O Belén Gopegui nic dotąd nie słyszałem. Nic a nic. Dlaczego polecasz „Zdobywanie powietrza”?
Ambrose
Jeśli z dominującego dyskursu wynika, że Ci, których podstawowe potrzeby są zaspokojone, mogą traktować pieniądze jako rzeczywistość zewnętrzną, oddzielną, mogą być szczodrzy, oszczędni bądź skąpi i przywiązywać do nich większą lub mniejszą wagę, to niniejsza powieść mówi o tym, ze być może w dzisiejszych czasach pieniądz tkwi w moralnej świadomości bytu.
pozeracz
Bardzo skuteczna metoda przekonywania Pożeracza do książki – 10/10.
Justyna W. (Owca z Książką)
Znam ja Ci autorkę „Amerykaany”, choć samej książki jeszcze nie czytałam. Natomiast z chęcią przeczytałabym „Kobietę na krańcu czasu”. Jakby w tym Twoim Magicznym Lumpeksie, który fascynuje mnie coraz bardziej, pojawił się kolejny egzemplarz (bo przecież może zadziałać tzw. Wszechświat, czy coś), to ja się uśmiechnę. Naprawdę.
pozeracz
Magiczny Lumpeks przestał być po jakimś czasie magiczny, bo książki z niego zniknęły. A ja zmieniłem miasto. Ale, ale. Jeśli uda mi się odnaleźć tę książkę w odmętach poprzeprowadzkowych, to mogę przesłać na wypożyczenie. Nie mam jednak w tej chwili pewności, czy czasem nie została w bydgoskich stronach na jakimś wypożyczeniu właśnie.
Zgłosiłbym się do jakiegoś wydawnictwa z propozycją przetłumaczenia, ale jakoś wydaje mi się, że to literatura na tyle niszowa, że nikłe na to szanse. Poza tym tłumaczem literackim to ja nie jestem – przetłumaczyłem jedynie kilka opowiadań science-fiction swego czasu.
Justyna W. (Owca z Książką)
Qbuś, może to truizm, ale prawda jest taka, że jeśli nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz. Będziesz tylko gdybał (:
pozeracz
Kusisz i nęcisz, Owco niecna.
A tak serio – muszę przemyśleć sprawę.
Niekoniecznie Papierowe
Adichie jest chyba najbardziej znana z całej trójki.
Za mną chodzi ostatnio Han Kang, której The Vegetarian właśnie wylądowała na długiej liście nominowanych do Man Booker Prize.
pozeracz
O, a to ciekawe. Nie natrafiłem jeszcze na Han Kand, ale właśnie zobaczyłem, że Wegetarianka została w Polsce wydana jakieś dwa lata temu. Czemu dopiero teraz Man Booker? Tłumaczenie na angielski ukazało się dopiero niedawno?
Niekoniecznie Papierowe
Właśnie zajrzałam na goodreads i polska okładka poraziła moje zwoje. Ała!
Tak jak piszesz, The Vegetarian wydano po angielsku dopiero w 2015 roku, zresztą tłumaczenie Deborah Smith jest absolutnym hitem w anglojęzycznym świecie i piszą o nim same pochwały.
pozeracz
Tak, okładka jest straszna. I dziękuję za zwrócenie uwagi na The Vegetarian.
Dominika Fijał
Dobrze czasem zajrzeć do sklepu z odzieżą używaną, można trafić na perełki literackie. Sama niestety nie znam tych pisarek, a z tego, co piszesz, wynika, że wiele powieści nie zostało przetłumaczonych na język polski. Ciekawe, czy by się spodobały…
pozeracz
Ja uważam, że tak. I dlatego o nich piszę 😉 Ale nie wiem, ilu innym osobom. Może kiedyś się przekonamy.
Leżę i czytam
Chwali się, że z okazji Dnia Kobiet (na co wskazuje bliska temu świętu data wpisu 😉 ) zdecydowałeś się wspomnieć o pisarkach-kobietach. Podobnie jak większości przedmówców, znane mi jest jedynie nazwisko Adichie, ale książki pozostałych pisarek wyglądają równie obiecująco. A najbardziej obiecująco brzmi fakt, że literackie perełki można upolować nawet w lumpeksie!
pozeracz
A lumpeksy dostarczyły mi sporo literackiej radości. Co prawda niektóre zakupy były nieco na wyrost, co pokazał czas, ale kto wie – może jeszcze do tych odłożonych dawno temu pozycji jeszcze wrócę.
Marta
Marge Piercy odkryłam kilka lat temu w hiszpańskiej bibliotece uniwersyteckiej na Erazmusie :). Właśnie kupiłam The Vegetarian, ciekawe, czy mi się spodoba, ale czytając opinie wyżej, to pewnie tak :). Dzięki za bloga, zaczęłam czytać niedawno i dzięki temu wróciłam do kupowania i czytania książek. Mam dużo do nadrobienia, ale ciężko jest znaleźć czas, gdy ma się małe dziecko. Pozdrawiam serdecznie – koleżanka z dawnego miejsca pracy.
pozeracz
Ależ miła niespodzianka! Bardzo się cieszę, że tu zawitałaś i zostawiłaś komentarz. W końcu to od Ciebie pożyczałem „Body of Glass” Piercy.
Czas przy dzieciach to rzeczywiście duży problem. Ja czytam głównie w komunikacji miejskiej i czasem wieczorami. Ale cieszę się, że mogłem choć trochę pomóc w Twoim powrocie do czytania.