"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: science-fiction Strona 12 z 17

Niedobór nadmiaru sensu, czyli wywiad z Cezarym Zbierzchowskim

Z pewnym zdziwieniem odkryłem, że od ostatniego wywiadu autorskiego minął już ponad rok. Po części pokończyły mi się osoby spełniające me wewnętrzne wymagania, ale i ten rok do łatwych nie należał. Proces poprawy rozpoczyna Cezary Zbierzchowski, który zapewne trafiłby w pożeraczowe progi prędzej gdyby nie nieśpieszność jego pisarstwa. Ale już jest i to bardzo obficie.

cezary zbierzchowski

Wojna aż nazbyt (nie)realna, czyli „Distortion” Cezarego Zbierzchowskiego

Przyznam zupełnie szczerze, że nigdy nie przepadałem za bardzo za literaturą wojenną. Mam sentyment do kilku filmów, ale książki koncentrujące się na realnych konfliktach nigdy jakoś mego czytelniczego serducha nie zdobywały. Feliks W. Kres, Robert Wegner czy Steven Erikson potrafili przekonująco oddać urok żołniersko-bratersko/siostrzanych relacji, lecz w innych przypadkach starcia traktowałem raczej jako momenty napędzające fabułę. Aż tu nagle z pustyni wyłonił się Cezary Zbierzchowski i walnął mnie Distortion w splot słoneczny (czy też z angielska: right in the feels).

distortion

Kulturowa inicjacja, czyli „Wspomnij Phlebasa” Iaina M. Banksa

Iaina M. Banksa odkryłem w ramach regularnych poszukiwań allegrowo-lumpeksowych. Co prawda przeglądanie ponad stu stron aukcji po pięćdziesiąt książek każda bywa czasochłonne, ale za sprawą różnorodności i okazji swój urok ma. Zwłaszcza, że napotkawszy ciekawie zapowiadający się okaz, można szybko go sprawdzić w sieci. Tak też, pięć lat temu trafiłem na The Algebraist, który spodobał mi się na tyle, że niedawno w oryginale nabyłem Wspomnij Phlebasa, czyli pierwszy tom serii Kultura.

Wspomnij Phlebasa

Inaczej acz tak samo, czyli „Wzlot i upadek D.O.D.O.” Nicole Galland i Neala Stephensona

Co prawda na blogu pełnotekstowo zagościł tylko raz, ale Neal Stephenson jest jednym z moich ulubionych autorów. Jest to pisarz dość specyficzny z barokowym niemal umiłowaniem do szczegółu i edukowania czytelników, ale i potrafiący stworzyć porywającą, intelektualnie stymulującą historię. Czasem jednak szczegół przeważa nad opowieścią, co prowadzi do znużenia. Jednak Wzlot i upadek D.O.D.O. za sprawą autorskiego podwojenia zapowiadał odmianę.

Wzlot i upadek D.O.D.O

Tytuł aż nazbyt trafny, czyli „Delirium w Tharsys” Wiktora Żwikiewicza

Rok 2016 stał u mnie w pewnej mierze pod znakiem Wiktora Żwikiewicza – przeczytałem i zrecenzowałem trzy jego książki. Kończyłem tekstem o zbiorze Maszyna zamkniętym stwierdzeniem, że może to być niezły punkt początkowy przygody z bydgoskim pisarzem. Nie spodziewałem się, że minie aż tyle czasu nim sięgnę po kolejną jego powieść. W dodatku okazało się, że Delirium w Tharsys jest tą, od której absolutnie nie powinno się zaczynać znajomości ze Żwikiewiczem.

Strona 12 z 17

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén