Ósma poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki głosi między innymi, że nie można „stosować kar okrutnych lub wymyślnych”. Mam jednak wrażenie, że Agnieszka Hałas z dezynwolturą podeszła do amerykańskiego prawodawstwa, gdyż takimi właśnie sankcjami obłożyła mą osobę ze względu na długą przerwę między lekturą trzech pierwszych części a przeczytaniem czwartej. Szczegóły – już bez durnych żartów – znaleźć możecie poniżej, gdzie to słychać się da Śpiew potępionych.
Tag: teatr węży Strona 1 z 2
Po lekturze poprzedniego tomu z nieznanych mi powodów przekonany byłem, że W mocy wichru stanowi domknięcie trylogii. Jednak ma niedawna rozmowa z autorką Teatru Węży uświadomiła mi, że tom trzeci końcem cyklu wcale nie będzie. Tom czwarty jest na razie „w fazie notatek i intensywnego obmyślania”, więc teraz na spokojnie i z uwagą można przyjrzeć się temu dopiero co wydanemu. Choć na początek trzeba przymknąć oko na okładkę.
Jakże miło zbiegły się okoliczności: akurat 8 marca czynię kolejny krok ku nadrabianiu mych zaległości w zakresie wywiadów z pisarkami. Rozmowa z Anną Kańtoch była pierwszym krokiem na tej drodze, a dziś pora na następny. Ma dzisiejsza interlokutorka na polskiej scenie fantastyczne obecna jest już od 20 lat, lecz przez długi czas pozostawała na jej zapleczu. Na całe szczęście za sprawą Olgi i ostów oraz wydawnictwa Rebis wydającego ponownie cykl Teatr Węży jest szansa, że Agnieszka Hałas zajmie miejsce w pierwszym rzędzie. Zapraszam do rozmowy o pisaniu, zawodowym rozdwojeniu jaźni i początkach pewnego ka-ira.
Nigdy nie byłem fantastycznym czasopismowcem. Co prawda na początku swej drogi miłośnika science-fiction i fantasy nabywałem prowadzone przez Roberta J. Szmidta Science-Fiction, ale nie trwało to zbyt długo. Raz wpadła w łapki Nowa Fantastyka, czytałem na pewno raz SFinksa, a nawet i Fenixa w którejś z tytułowych pisowni, ale były to odstępstwa od normy. Mimo braku periodykowej predylekcji nie mogłem odmówić sobie przyjemności zapoznania się z pierwszym numerem odradzającego się weterana. Nabyłem więc przywołany do życia siłami Bartka Biedrzyckiego i Krzysztofa Sokołowskiego numer 1-2/2018 Fenixa powracającego jako Antologia (nie tylko z nazwy zresztą).
Oto i nadejszła wiekopomna chwila, czas świąteczny, czas kochany lub znienawidzenia, czas obżarstwa i kolędowania. Czas Last Christmas. Rodzinne ciepło i świąteczne horrory łączą się w jedną obwieszoną lampkami choinkowymi całość. Jednak na blogach książkowych (i zapewne nie tylko) jest to czas podsumowań, topów, listy i zestawień. Na mym blogu nie mam stosików ni zapowiedzi, ale akurat końcoworoczne wpisy refleksyjno-planujące goszczę na blogu z przyjemnością. Przeważnie oba wpisy pojawiały się w tym leniwym tygodniu pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, lecz tym razem kalendarzowa bonanza sprowokowały uderzenie wyprzedzające. Oto więc me podsumowanie.