Przy okazji wpisu o freudowskiej koncepcji niesamowitości napomknąłem o zamiarze zabrania się za serię wpisów poświęconych motywom literackim. Natężenie recenzencko-wywiadowcze sprawia jednak, że trudno się za taki wpis zabrać. Teraz jednak czytelniczo jestem pochłonięty przez monumentalną powieść Larry’ego McMurtry’ego, więc pisarskie okienko się zwolniło. Z początku spodziewałem się, że trudno będzie mi się zdecydować na temat otwarcia. Jednak me przeczucia nie sprawdziły się i motyw wykrystalizował się prędko. Dziś więc słów kilka(set) o narratorze niewiarygodnym.
Miesiąc: listopad 2017 Strona 1 z 2
W wywiadach i wpisach z pewną regularnością powraca temat branży wydawniczej. Różne bywają zdania, różne okazje, różne podejścia, ale ogólny wydźwięk częściej skręca w pesymistyczne strony. Co ciekawe: ostrożnie optymistyczne pozostają osoby, które w tej branży rzeczywiście siedzą. Moje rozmowy z Wojciechem Sedeńko czy Tomaszem Kołodziejczakiem nie były wcale pełne narzekania czy czarnowidztwa, a raczej realizmu czy wręcz ostrożnego optymizmu. Fantastyka jednak rządzi się swoimi prawami, a ma ciekawość wykracza poza nią, więc postanowiłem skorzystać z okazji i poprosić o rozmowę Anitę Musioł, założycielkę młodziutkiego wydawnictwa Pauza.
Zacznę ten wpis od rzutu okiem za kulisy. Staram się jak mogę unikać takich wpisów, jak ten poniższy – niezbyt konkretnych, bez idei wiodącej i meandrującego. Udaje mi się dość skutecznie, gdyż po ograniczeniu harmonogramu do dwóch wpisów na tydzień najczęściej mam okienka wpisowe zaplanowane z pewnym wyprzedzeniem. Nastało jednak wydarzeniem wiekopomne, które wytrąciło mnie z blogerskiej równowagi i doprowadziło do zamiaru zakłócenia wtorkowo-czwartkowej ramówki. Osoby śledzące pożeraczowy profil facebookowy wiedzą, że niedawno w domostwie mym zjawił się regał. W ten weekend zaś doszło do jego zasiedlenia, co doprowadziło do emergencji licznych przemyśleń, frustracji i ogólnego chaosu.
Hanya Yanagihara przeszła przez polski świat książkowy niczym burza. Jej Małe życie zbierało wielce pochwalne recenzje w prasie, na blogach i było bardzo intensywnie promowane, zwłaszcza w pewnej znanej sieci. Z czasem pojawiły się także głosy sceptyczne, ale natężenie tej marketingowej burzy sprawiło, że postanowiłem przez jakiś czas trzymać się od tej powieści z daleka. Ta abstynencja trwała by pewnie jeszcze dość długo, gdyby nie rzut okiem na listę nowości w mej lokalnej bibliotece. Zdziwiłem się nieco, że Ludzie na drzewach są nie tylko obecni, ale i dostępni w mojej filii, a me osłupienie szybko przekształciło się w wypożyczenie. Na koniec zaś pozostawiło po sobie głównie rozczarowanie.
Wydawnictwo Powergraph mogę pochwalić nie tylko za regularne wydawanie wartościowej fantastyki, ale też za dbanie o autorów… chętnych na rozmowy ze mną. Interlokować ze mną zgodzili się między innymi Anna Kańtoch, Jakub Nowak czy Michał Cetnarowski. Co prawda za jakiś czas pula życzliwych pisarzy i pisarek może się wyczerpać, o ile nie zacznę drugiej rundy wywiadów. Jednak póki co korzystam i przedstawiam kolejnego gościa: tym razem konwersacją uraczył mnie Radosław Rak, który już w trakcie trwania rozmowy został laureatem Złotego Wyróżnienia Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego za Puste niebo.