"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Miesiąc: listopad 2025

Taktyczne intrygi, czyli „The Widow’s House” Daniela Abrahama

W seriach fantastycznych (zwłaszcza tych dłuższych) przeważnie najbardziej problematyczny bywa ten przedostatni. Epicka historia zbliża się do końca, ale najbardziej dramatyczne zwroty i efektowne domknięcia trzeba oszczędzić na tom ostatni, a i scenę na nie przygotować trzeba. Bywa więc, że po lekturze takiej części czytelnik pozostaje z poczuciem niedosytu. Dlatego z pewnymi obawami podchodziłem do lektury The Widow’s House.

The Widow's House

Z Archiwum Q: „Czerwone koszule” Johna Scalziego

Star Trek nigdy nie zdobył w Polsce takiej popularności, jak Gwiezdne Wojny. Natomiast na Zachodzie, zwłaszcza w USA, uniwersum stworzone przez Gene’a Roddenbery’ego w latach 60 ubiegłego stulecia nadal cieszy się ogromną popularnością. Czerwone koszule, pastisz stworzony przez Johna Scalziego, to wynik tej fascynacji. Czytelnik może obawiać się dwóch rzeczy – czy pastisz nie jest przesadzony i czy starczy mu wiedzy, by docenić żarty autora. Nagrody Hugo i Locus zdobyte w 2013 roku sugerowałyby, że wszystko gra.

czerwone koszule

Wszystko wszędzie na wiele razy, czyli „Zima Helikonii” Briana W. Aldissa

Na początek przyznam się do czytelniczego grzechu ciężkiego: przeskoczyłem jedną część serii. Otwierającą cykl Wiosnę Helikonii oceniłem pozytywnie, ale osobiście czułem się nią zmęczony. Postanowiłem więc, ryzykując utratę części recenzenckiej wiarygodności,  oszczędzić sobie jedną z pór roku. Czy pójście w ślady autora (który wszakże pominął jesień) się obroniło i czy Zima Helikonii potrafiła przekonać mnie do tego jakże chwalonego cyklu, przekonacie się, oczywiście, poniżej.

helikonia okładka zima

Śmierć naszym obowiązkiem, czyli „Wywyższenie Horusa” Dana Abnetta

Część z Was po rzuceniu okiem na okładkę zapewne najdzie przemożna chęć zadania Pożeraczowi pytania: „Pożeracz, czyżbyś nie miał dość rozpoczętych serii książkowych?” Z delikatnym rumieńcem wstydu trudno mi zaprzeczyć, ale jednocześnie nie mam szans z mroczną stroną mego czytelniczego serca – tą pożądającą tasiemcowych cykli z przerośniętym lore. W pewnym więc sensie me sięgnięcie po Wywyższenie Horusa było nieuniknionym.

horus czas rising

 

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén