"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Kategoria: Książki Strona 1 z 91

Z Archiwum Q, czyli „Terror” Dana Simmonsa

Historia wypraw polarniczych pełna jest wielkich dramatów, heroicznych wyczynów i szkorbutu. Wydaje się więc, że mogłaby to być idealna pożywka dla pisarzy czy filmowców, lecz zapewne mało kto jest w stanie wymienić choć jeden film fabularny lub powieść o tej tematyce. Wydany ponownie Terror autorstwa Dana Simmonsa to zapewne jedyne, co niektórym przyjdzie do głowy. Opowieść ta pozornie paradoksalnie ukazuje jednocześnie, czemu mało kto zapuszcza się w tę tematykę, ale i budzi chęć na więcej.

terror okładka

Alegancki aliaż, czyli „Stop prawa” Brandona Sandersona

Pożeracz bywa nieświadomym ignorantem lub też zwyczajnie ma sklerozę. Na wakacyjny wypad do stolicy Albionu zabrałem ze sobą czytnik, na którym to czekał sobie grzecznie od dawna anglojęzyczny Stop prawa. Gdy skończyłem czytać poprzednią książkę, padło w końcu na tę i jakoś zupełnie nie byłem świadom (lub wyparłem) tego, że to początek drugiej trylogii w serii. Okazało się jednak, że ma indolencja zbytnio mi nie zaszkodziła.

stop prawa okładka

Taktyczne intrygi, czyli „The Widow’s House” Daniela Abrahama

W seriach fantastycznych (zwłaszcza tych dłuższych) przeważnie najbardziej problematyczny bywa ten przedostatni. Epicka historia zbliża się do końca, ale najbardziej dramatyczne zwroty i efektowne domknięcia trzeba oszczędzić na tom ostatni, a i scenę na nie przygotować trzeba. Bywa więc, że po lekturze takiej części czytelnik pozostaje z poczuciem niedosytu. Dlatego z pewnymi obawami podchodziłem do lektury The Widow’s House.

The Widow's House

Z Archiwum Q: „Czerwone koszule” Johna Scalziego

Star Trek nigdy nie zdobył w Polsce takiej popularności, jak Gwiezdne Wojny. Natomiast na Zachodzie, zwłaszcza w USA, uniwersum stworzone przez Gene’a Roddenbery’ego w latach 60 ubiegłego stulecia nadal cieszy się ogromną popularnością. Czerwone koszule, pastisz stworzony przez Johna Scalziego, to wynik tej fascynacji. Czytelnik może obawiać się dwóch rzeczy – czy pastisz nie jest przesadzony i czy starczy mu wiedzy, by docenić żarty autora. Nagrody Hugo i Locus zdobyte w 2013 roku sugerowałyby, że wszystko gra.

czerwone koszule

Wszystko wszędzie na wiele razy, czyli „Zima Helikonii” Briana W. Aldissa

Na początek przyznam się do czytelniczego grzechu ciężkiego: przeskoczyłem jedną część serii. Otwierającą cykl Wiosnę Helikonii oceniłem pozytywnie, ale osobiście czułem się nią zmęczony. Postanowiłem więc, ryzykując utratę części recenzenckiej wiarygodności,  oszczędzić sobie jedną z pór roku. Czy pójście w ślady autora (który wszakże pominął jesień) się obroniło i czy Zima Helikonii potrafiła przekonać mnie do tego jakże chwalonego cyklu, przekonacie się, oczywiście, poniżej.

helikonia okładka zima

Strona 1 z 91

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén