"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Kategoria: Książki Strona 60 z 85

Kurta pamięci urokliwy rapsod, czyli „Wszechświat kontra Alex Woods” Gavina Extence’a

Dojrzewanie to temat w literaturze bardzo nośny i wykorzystywany przez autorów do celów przeróżnych. Czasem tworzą opowieści skierowane do czytelników, a czasem wręcz przeciwnie – jak przypadku niedawno recenzowanej Emily Fridlund. Literackie dojrzewanie Pożeracza było w niebłahy sposób powiązane z twórczości Kurta Vonneguta, co z czasem przerodziło się nawet w pracę magisterską. Gavin Extence wykorzystał zaś swą słabość do prozy Amerykanina jako inspirację do napisania Wszechświata kontra Alex Woods.

alex woods okładka

Skok w makabryczny bok, czyli „The First Collected Tales of Bauchelain and Korbal Broach” Stevena Eriksona

Spora część czytelników zapewne ma swoje ulubione światy książkowe. Nawet osoby nie lubujące się w fantasy, science-fiction czy innych wizjach alternatywnych czasem wracają w pewne literackie strony, by szukać tam tego, co spodziewane, spokojnego portu na niespokojnym wydawniczym morzu. Jak już swego czasu pisałem, dla mnie takim światem jest Malaz. Stworzony przez Stevena Eriksona i Iana C. Esslemonta gościł już na blogu. The First Collected Tales of Bauchelain and Korbal Broach to powrót do tej przystani w czas, gdy panuje w niej makabryczny karnawał.

bauchelain cover

W duchu (nie)moc, czyli „Sąd w Canudos” Sandora Maraiego

Zachodocentryczność naszej kultury ma to do siebie, że wiąże się też z poznawaniem konkretnych wycinków historii innych zakątków świata. Dużo uczymy się o Polsce i Europie, ale reszta świata do programu trafia tylko wtedy, gdy związek bezpośredni ma z zakątkami naszymi. Jest to poniekąd zrozumiałe, ale zostawia człowiek ze sporymi lukami. Historia Ameryki Centralnej i Południowej to niemal jedna wielka luka przykryta pojedynczymi łatami. Sąd w Canudos Sandora Maraiego to powieść zrodzona na gruncie refleksji podobnych do powyższych.

canudos okładka

Potrzask cykliczny, czyli „Slade House” Davida Mitchella

Łaska czytelnika na pstrym wózku bibliotecznym jeździ. Można sobie być jednym z ulubionych autorów takiego tam Pożeracza, a Twoje książki i tak będą czekały ponad rok na przeczytanie. Taki oto los spotkał właśnie Davida Mitchella – Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta rok temu wygrzebane z kosza przecenowego w markecie i Slade House zakupione na zeszłorocznym Pyrkonie. Ta pierwsza jeszcze nieco poczeka, ale tej drugiej szczęście przyniosło dopiero to lato bezwydawnicze. Zapraszam więc na pierwszy (a to Ci psikus, czyż nie?) na mym blogu kąsek z Uczty Wyobraźni.

slade house okładka

Niewiedza (nie) jest błogosławieństwem, czyli „Kwiaty dla Algernona” Daniela Keyesa

Mam słabość do kulturowych synchroniczności przypadkowych. W opublikowanym we środę wywiadzie Silaqui wspomina o Kwiatach dla Algernona jako o jednej z książek, które zdecydowanie zbyt długo czekają na ponowne wydanie. Ja o tym nieszczęsnym niedostatku wiedziałem od pewnego czasu i dlatego część urodzinowej karty upominkowej postanowiłem spożytkować na zakup wersji anglojęzycznej. Jako zaś uzupełnienie doczytałem sobie i opowiadanie, które Daniel Keyes z czasem rozwinął w powieść.

algernona okladka

Strona 60 z 85

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén