Oto nadejszła wiekopomna chwila: na bloga przywędrowali kolejni autorzy z serii „dziwne, że tak późno”. Bracia Strugaccy to duet autorski, który trudno pominąć nie tylko w kontekście literatury science fiction, ale w ogóle literatury światowej. Z ich dorobkiem styczność miewałem w czasach jeszcze przedblogowych, ale gdy tylko zobaczyłem niniejszą książkę na charytatywnej aukcji, powstrzymać się nie mogłem. Niech więc Żuk w mrowisku tu opisany przypomni o tej wysoce utalentowanej parze.
Kategoria: Recenzje Strona 14 z 87
Cyberpunk to stylistyka niezwykle podatna, ale i ciut ryzykowna. Ironia losu (czyt. złe zarządzanie) sprawiło, że przekonał się o tym rodzimy deweloper, CD PROJEKT, który to tworząc grę Cyberpunk 2077 zachował się po części jak korpo ze świata wymyślonego przez Mike’a Pondsmitha. Na szczęście z dostępnych ścieżek fabularnych producent zdecydował się wybrać tę zmierzającą do odkupienia. Projekt nie został porzucony, a do książkowego (oraz animowanego) zakątka zaciągnięty został Rafał Kosik, którego powieść Bez przypadku trafiła właśnie na rynek. Wylądowała też na stole ripperdoca Pożeracza, który teraz ją przed Wami wybebeszy.
Są książki, które chodzą za czytelnikiem metaforycznie, ale zdarzają się i przypadki nękania fizycznego. Swego czasu wydawnictwo Rebis obdarzyło mnie egzemplarzem powieści Broda zalana krwią Daniela Galery, a kilka lat później na jednym ze szkolnych kiermaszów charytatywnych uwagę mą przykuła charakterystyczna kolorystyka okładek serii. Za pierwszym razem się nie zdecydowałem, rok później też nie, ale w końcu zimy ostatniej Kruczogranatowe skruszyło mur finansowego samoograniczania się.
Co prawda łaska czytelnicza na pstrym koniu jeździ i czasem lektury danej książki unika się z powodów nieuświadomionych, lecz są i taki, o których od razu wiadomo, że przeczytane zostaną choćby się paliło i waliło. W tym przypadku pewność ta miała dwa główne powody: sprawdzoną autorkę oraz fabularny zarys skrojony w sam raz, by Pożeracza kusić. Gdy więc tylko nadarzyła się cenowo odpowiednia okazja, Podziemie pamięci w kończyny górne me wpadło.
Zaryzykuję powtórzenie wstępno-akapitowych elukubracji, ale… Są tacy autorzy, których nawracające i zachwytu pełne polecanie przez persony z kręgów społecznościowych w końcu kruszy mur. Peany na rzecz prozy W.G. Sebalda wyskakiwały tu i tam nie tylko przy okazji premier tłumaczeń kolejnych jego książek, więc w końcu postanowiłem sprawdzić je samodzielnie. Pożeraczem jednak będąc, wybrałem „Opis nieszczęścia”, czyli nie powieść, a zbiór esejów.