"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Kategoria: Recenzje Strona 21 z 87

Podglądając i słuchając, czyli „Umysł kruka” Bernda Heinricha

Wybaczcie truizm na otwarcie, ale: zwierzęta mają zróżnicowany potencjał metaforyczny i w różnym stopniu wyobraźnię pobudzają. Postrzeganie konkretnych gatunków naszych braci mniejszych nie jest jednorodne i zależy w pewnej mierze od kręgu kulturowego. Trudno jednak chyba się nie zgodzić, że mało które stworzenie budzi tak zróżnicowane i intensywne reakcje, jak corvus corax. Umysł kruka Bernda Heinricha to okazja, by poznać te ptaki od strony naukowej.

umysł kruka okładka

Zmrożona kulminacja, czyli „Assail” Ian C. Esslemonta

Niecierpliwość mą trudno przykładać do innych niecierpliwości. Gdy pisałem o poprzedniej części (pod)cyklu o Karmazynowej Gwardii, napomknąłem o dwuletnich przerwach między czytaniem poszczególnych części, ale niecierpliwość ma czytelnicza wzięła górę i okres ten skróciłem znacznie. Może to kwestia tego, że to finał tej ścieżki fabularnej? Może fakt, że czekało już grzecznie na półce i kusiło? Cóż, znaczenie ma to pomniejsze – ważne jest to, że zawitał tu Assail.

assail esslemont

O potrzebach perspektywy, czyli „Rzymianami bendąc” Matthew Kneale’a

Czasem nie pozostaje nic, jak tylko westchnąć: ech. Któż by bowiem pomyślał, że krótko po tak późnym mym zapoznaniu się z ofertą wydawnictwa Wiatr od Morza, wydawnictwo to zamilknie. Cisza niby różne powody mieć może, ale trudno nieco o optymizm, gdy flauta ta smutna trwa od ponad roku. Po części z potrzeby zaklinania rzeczywistości, a po części ze zwykłej potrzeby czytelniczej sięgnąłem po Rzymianami bendąc.

rzymianami bendąc kneale

Szalenie kreatywny żuk, czyli „Kochanka Wittgensteina” Davida Marksona

Bywają takie książki, których nie można nie kupić. Kochanka Wittgensteina trafiła w mą orbitę zainteresowań za sprawą wywiadu z jej tłumaczem, Krzysztofem Majerem, który podzielił się historią tego, jak doszło do wydania tego przekładu. Następnie zaintrygowała mnie sama treść, a na sam koniec przyszło zauroczenie okładką zaprojektowaną przez Kamila Rekosza. W końcu nadeszła i pokusa fizyczna w cieszyńskiej księgarni Kornel i Przyjaciele.

kochanka wittgensteina piw

Prosta proza (około)pandemiczna, czyli „The Kaiju Preservation Society” Johna Scalziego

John Scalzi to autor pod pewnymi względami problematyczny. Tworzy on prozę rozrywkową na niezłym poziomie – nie jest są arcydzieła, ale też nigdy w zawodzą w dostarczaniu solidnej dawki frajdy. Jednak osoby przejmujące się poziomem zagranicznych nagród fantastycznych uważają wygranie przez Czerwone koszule (których spisana przeze mnie recenzja zaginęła wraz z całą Gildią Literatury) nagrody Hugo za dowód na jej upadek. Nie wiem, czy w pełni się z tym zgadzam, ale wiem, że nie mam z tego powodu przestać go czytać. A gdy w dodatku napotkam taki tytuł jak The Kaiju Preservation Society, to wiadomo, że wpadłem w sidła.

kaiju scalzi

Strona 21 z 87

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén