Nadejszła wiekopomna chwila. Oto lada moment dane Wam będzie poznać wyniki pierwszego konkursu przeprowadzonego na blogu Qbuś pożera Książki. Chęć przygarnięcia podopiecznych Jakuba Ćwieka wykazało 11 osób. Te osoby wydatnie przyczyniły się też do tego, że blog przekroczył 100 like’ów na Facebooku. And there was much rejoicing, yay.
Nie jest to może żadna przełomowa liczba, nie zdobywam szturmem blogosfery, ale mam słabość do wszelakich statystyk, cyferek i innych kamieni milowych, więc się cieszę. A gdy do tego dodać przewesołe spam komentarze (Hi my name is Sandra and I just wanted to drop you a quick note here instead of calling you) i propozycje od podejrzanych firm marketingowych z marnym tłumaczeniem na stronie, to w ogóle jest dobrze. Cieszy też, że udało się nawiązać zaczątki współpracy z trzema już wydawnictwami. Efektem tej najnowszej będzie recenzja Star Wars. Koniec i początek Chucka Wendiga, a jak dobrze pójdzie, to i tu będzie drobna niespodzianka.
Kto chciał ten pewnie i tak od razu sprawdził wynik, ale nie odmówię sobie odrobiny formalności. Losowanie odbyło się w dniu dzisiejszym, a o losach losów rozstrzygnął pewien tajemniczy młodzieniec spokrewniony blisko bardzo z autorem bloga. Kartki z imionami konkursowiczów zostały misternie zamieszane, a los uśmiechnął się do…
Gratulacje dla zwyciężczyni, z którą skontaktuję się lada moment. I wielkie podziękowania dla wydawnictwa Sine Qua Non. Bangarang!
AnnRK
Też mam słabość do cyferek i bardzo się cieszę, gdy przybywa mi obserwatorów. 🙂
pozeracz
Niech rosną słupki, niech się pną komentarze.
Lady Perfect
Niech statystyki rosną jak świąteczne ciasto! Powodzenia 😉
pozeracz
Wzajemnie! I niech to będzie ciasto bez zakalca.