Pierwszy kontakt z autorami uznanymi przez krytyków czy też w inny sposób rozpoznawalnymi jest obarczony pewnym ryzykiem. W zależności od nastawienia do takich pochwał trzeba mocno się natrudzić, by wyzbyć się swych negatywnych czy też pozytywnych oczekiwań. Zadie Smith jest jedną z takich autorów – młoda córka emigrantki, nominowana do nagrody Bookera i z głośną debiutancką powieścią. Wydany ostatnio Londyn NW, ostatnia powieść Smith, to dobra okazja, aby zmierzyć się z takim wyzwaniem.
Najnowsza powieść młodej Brytyjki skupia się czwórce postaci: Leah, Feliksie, Keishy (która sama siebie przemianowała na Natalie) oraz Nathanie. Wszyscy z nich uczęszczali do jednej szkoły i pochodzą z fikcyjnej dzielnicy w północno-zachodnim Londynie (stąd tytułowe NW). Dzielnica to tzw. project, czyli w zasadzie blokowisko stanowiące azyl dla najbiedniejszych. Autorka zdobyła się na odrobinę czarnego humoru, gdyż poszczególne bloki nazwana na cześć wielkich filozofów z wysp: Smitha, Hobbesa, Benthama, Locke’a i Russella. Losy bohaterów potoczyły się bardzo różnie, ale każdy z nich wpadł w jakąś pułapkę. Od bruku po wyższe sfery – wszędzie można się zagubić.
Londyn NW jest podzielony na cztery części i w pewnym sensie stanowi to największy problem powieści. Każda z części nie dość, że skupia się na innej postaci (choć historie zazębiają się w pewnych punktach), to posiada wyraźnie inny styl. Zadie Smith znana jest z przemycania do swych powieści rozważań filozoficznych i tutaj styl dopasowany jest dość trafnie do motywu czy też problemów trapiących daną postać. Jest to ciekawe ze stylistycznego punktu widzenia, ale patrząc bardziej ogólnie, powoduje pewne zamieszanie. Poszczególne części można by w zasadzie rozwinąć w osobne powieści, gdyż posiadają duży potencjał. Choć duży, jest on niestety nierówny. Taki podział wiąże się też z uczuciem niepewności – czytelnik nie ma pewności, w którą stronę podąży powieść. Przez to można odnieść wrażenie, że i autorka nie miała takiej pewności.
Pierwsza część poświęcona jest Leah i skupia się na motywie konfliktu kultur oraz czasu. W samej Leah ściera się kultura irlandzka z angielską, jej mąż to pół Algierczyk, pół Gwadelupczyk. Podobnie ma się z większością jej znajomych, którzy muszą nieustannie mierzyć się ze swym pochodzeniem, próbując odnaleźć się w tym dualizmie. Bohaterka ma też problem z odnalezieniem siebie w czasie, który pędzi naprzód. Jej życie układa się pozornie poprawnie – szkoła, studia, partner, ślub – lecz nie potrafi sobie ona poradzić z presją dotyczącą poczęcia dziecka. Chce nadal mieć osiemnaście lat i żyć pełnią życia. W tej części język odzwierciedla zagubienie bohaterki – zdania są krótkie, fragmentaryczne i często nie niosą ze sobą treści, a dialogi są przerywane w pół zdania. Obcowanie z takim stylem stanowi ciekawe doświadczenie, lecz na dłuższą metę jednak męczące.
Następnie przychodzi pora na Felixa Coopera – sympatycznego „chłopaka z sąsiedztwa”, faceta po przejściach, który próbuje znaleźć sobie miejsce w metropolii. Czytelnik spędza z Felixem jeden dzień — od przebudzenia przy towarzyszce, przez próby zakupu samochodu od odrestaurowania po wieczorny powrót do domu. Można wyczuć, że jest to dzień ważny — Felix próbuje zamknąć niektóre wątki ze swej przeszłości (szalone czasy spędzone z ekstrawagancką aktorką), nie odcinając się od niej (przeglądanie z ojcem albumu o squacie, w którym ten poznał jego matkę), i zrobić symboliczny krok naprzód (praca nad samochodem). Zadie Smith starała się uczynić z Felixa postać, którą można polubić. I udało się to jej. Tej, chyba najlepszej części, dopełnia bardzo wyraziste zakończenie, a język odzwierciedla naturalność i swobodę Felixa.
Największa część Londynu NW poświęcona jest Keishy, najlepszej przyjaciółce Leah z dzieciństwa. Opowieść ta składa się z 185 krótkich części, a rozpoczyna się od dramatyczne zdarzenia stanowiącego początek przyjaźni dwóch dziewczynek. Przełomowym oraz symbolicznym momentem jest chwila, gdy Keisha postanawia zmienić swoje imię na Natalie. Chce w ten sposób zapewnić sobie lepszy start w prawniczym świecie, ale jest to także doskonałe ukazanie najważniejszego motywu tej części — braku tożsamości. Keisha/Natalie od początku swego dzieciństwa robi wyłącznie to, czego od niej oczekuje matka, przyjaciółka czy też ogólnie pojmowana „społeczeństwo”. Zmiana imienia ma być początkiem ukierunkowanego działania, zerwania z nudnym facetem i nudnym seksem, początkiem kariery i niezależności. Okazuje się być jednak tylko kolejną maską, pod którą zdaje się czaić pustka. Nawet urodzenie dzieci nie wnosi żadnego prawdziwego znaczenia do jej życia. Postać ta stanowi doskonały przykład zagubienia w pędzie wielkiego miasta. Tym większa szkoda, że jej zapiski momentami przybierają formę trudną dla czytelnika — wiele tu powtórzeń i niewiele wnoszących gier słownych. Sytuację ratują jednak celne, ironiczne spostrzeżenia, które punktują wiele absurdów codzienności.
Ostatnia część skupia się nie tylko na ostatnim z bohaterów, Nathanie, lecz kontynuuje także historię Natalie. Jest to częściowo historia tego, jak piękny chłopak, w którym podkochiwały się koleżanki, junior Queen’s Park Rangers, całkiem inteligentny uczeń, skończył na bruku – tego, jak jest postrzegany, jak sam siebie postrzega i usprawiedliwia. Ta część częściowo splata losy czwórki bohaterów, lecz robi to tylko powierzchowne. Nawet ponowne zbliżenie się Leah z Natalie wygląda sztucznie. Postaci nie wyłamują się ze swych ram, a książka pozostaje czterema osobnymi opowieściami.
Londyn NW to powieść, której niewiele brakuje do świetności. Interesujące zabawy ze stylem, motywy filozoficzne w tle czy też poruszane problemy (tożsamość, kultura, spełnienie) sprawiają, że warto sięgnąć po najnowsze dzieło Zadie Smith. Wiele fragmentów porusza, lecz wiele także irytuje. Zmiany w stylu i brak splecenia historii postaci sprawia, że pozytywnie oceniać należy raczej poszczególne części, a nie powieść jako całość. Jako całość jest bowiem nierówna i niespójna. Może lepiej by było napisać cztery osobne powieści?
…zastanawiając się, czy sama ma jakąkolwiek osobowość, a może w rzeczy samej jest tylko sumą i odzwierciedleniem tego wszystkiego, co przeczytała w książkach i obejrzała w telewizji.
Dodaj komentarz