Nie będę Was wodził za nos ni na pokuszenie i od razu przyznam: wybrałem tę książkę głównie ze względu na moje (nie)postanowienia. Owszem, niemałe znaczenie miał fakt, że wydawcą są Tajfuny, ale praprzyczyną jest ma efemeryczna lista. Jednak koniec końców powód sięgnięcia po daną lekturę jest kwestią marginalną, gdyż znaczące są dopiero czytania skutki. Sprawdźmy więc, jak w tym świetle wypada Nikt nie odpisuje.
Młody podróżnik przemierza Koreę Południową w towarzystwie wiernego psiego przyjaciela. Jego plecak zawiera jedynie odtwarzacz mp3, książkę i przybory do pisania. Codziennie, zanim położy się spać, oddaje się swojej świeckiej tradycji: pisaniu listów. Adresaci to ludzie, których spotyka podczas podróży i od których uda mu się uzyskać adres do korespondencji. Jednak każdej osobie, z którą dzieli się chwilą, przypisuje unikalny numer. Najnowszym numerem zostaje pisarka, która sprzedaje swoje książki obwoźnie i zaburza jego codzienną rutynę.
Nikt nie odpisuje można określić jako specyficzną odmianę powieści drogi. Ta swoistość polega na tym, że czytelnikom zaprezentowany zostaje tylko ostatnia cześć tej podróży, a reszta ukazana jest we fragmentach, w ogólnym zarysie. Autorka zapewne mogłaby znacznie rozciągnąć opowieść i w „czasie rzeczywistym” opisać większą część drogi, ale postawiła na podejście esencjonalne. Zdawać by się mogło to postawą ryzykowną, gdyż przysłowiowo to nie cel, a właśnie droga jest ważna, ale w tym przypadku akurat kluczowe są początek i koniec. To właśnie bowiem ostatni z napotkanych numerków oraz wydarzenia wspólnie z nią przeżyte pozwalają protagoniście na podjęcie decyzji kluczowych.
Wspomnieć też należy – bez zdradzania zbyt wielu elementów fabuły – o tym, że Nikt nie odpisuje to też powieść o traumie. Wspomniana wyżej konstrukcja stanowi zręczną klamrę, a zakończenie jednocześnie odsłania mocno mglisty początek i w zasadzie otwiera czytelnika na nowe interpretacje. Ze względu na praktyki protagonisty (podróż z psem, udawanie niewidomego, odwiedzane tanie hotele itp.) i jego traktowanie książkę Koreanki można także odczytywać jako spojrzenie na społeczeństwo Korei Południowej. Można również spojrzeć szerzej i zwrócić uwagę na uniwersalność ludzkiej podejrzliwości i obojętności oraz przeciwstawioną im siłę międzyludzkiego kontaktu i szczerej bezpośredniości. Opowieść ta stanowi bowiem słodko-gorzką mieszankę smutku, wyobcowania, a w końcu i nadziei.
A tak już na poziomie odbioru osobistego i pierwszoosobowego Nikt nie odpisuje to dla mnie przede wszystkim doskonały przykład na to, jak niezgranie z głównym bohaterem może zaburzyć odbiór całości. Wszystkie bowiem powyższe obserwacje i pochwały pozostawały dla mnie po części w cieniu tego, że od samego początku trudno było mi znaleźć emocjonalne łącze z protagonistą. Wydał mi się on irytujący, pretensjonalny i egoistyczny, więc moja perspektywa na jego działania była zapewne inna od osób, które takiego wrażenia nie odniosły. Zakończenie książki każe mi sądzić, że mogła to być celowa część kreacji postaci, ale pomogło mi to tylko na poziomie czysto intelektualnym. Możliwe, że ponowne czytanie pozwoliłoby mi spojrzeć inaczej, ale o tym póki co się nie przekonam.
Nikt nie odpisuje to ciekawa, dobrze napisana powieść, z którą się nie zgrałem. Niepolubienie się z głównym bohaterem zmąciło radość obcowania z opowieścią o samotności, traumie i szukaniu siebie poprzez innych. Ciekaw jestem teraz, czy tylko ja miałem taki problem z Jihunem.
Dużo ładniej o Nikt nie odpisuje napisała:
- Luiza z Owarinai Yume
Kiedy siedzi się z książką w rękach, to w oczach innych wygląda się nieco mniej samotnie.
Ambrose
Mam szczęście, że jedna z pobliskich bibliotek regularnie zaopatruje się w Tajfunową prozę. Liczę więc, że prędzej bądź później, natknę się tam na opisywaną książkę i wtedy chętnie ją wypożyczę.
pozeracz
U mnie chyba niezbyt regularnie, ale niedawno wykryłem tam jedną ich książkę, którą na pewno będę chciał przeczytać.
Ambrose
Zdradzisz tytuł?
pozeracz
Jest to „Kameliowy sklep papierniczy” Ito Ogawy.
Ambrose
O, tę pozycję też mam na oku.
pozeracz
A jakie inne jeszcze?
Ambrose
W sumie od Tajfunów, to mam na oku wszystkie ich pozycje 😉
pozeracz
I chyba słusznie 😛
Luiza
Też mam mały problem z tym utworem. Hm.
Dziękuję za taką piękną rekomendację mojego wpisu xD
pozeracz
Zaraz tam piękną… Uważam po prostu, że każdy szukający recenzji bardziej rozbudowanej i pogłębionej, zdecydowanie powinni do Ciebie zajrzeć.
Andrzej
„Nikt nie odpisuje” to fascynująca podróż przez Koreę Południową w towarzystwie wiernego psa i odtwarzacza mp3. Książka Jang Eun-Jin oferuje specyficzną odmianę powieści drogi, ukazując jedynie ostatnią część podróży, co stanowi ryzykowne, ale esencjonalne podejście.
Książka to także studium traumy, z zręczną konstrukcją ukazującą mocno mglisty początek i otwierającą drzwi do różnych interpretacji. Mimo tego, nie każdy czytelnik zgra się z głównym bohaterem, co może wpływać na odbiór emocjonalny, jak w moim przypadku. Ciekawa opowieść o samotności, traumie i poszukiwaniu samego siebie poprzez innych.
pozeracz
Czemu nie zgrałeś się z głównym bohaterem?