Obcowanie z literaturą jest doskonałym sposobem otwierania się na innych, poznawanie ich perspektywy. Miewam co prawda wątpliwości względem tego, czy trafia ona do tych, którym takie olśnienie najbardziej jest potrzebne. Jednak i dla tych pozostałych ważne jest, by rzeczone dzieło broniło się samo w sobie. Ważne przesłanie w marnej powieści wydźwięku znacznego nie będzie miało. Czy zmierzam do stwierdzenia, że Przejście to przeciętna powieść? Nie, lecz do ideału zdecydowanie jej daleko.
Schyłkowe lata komunizmu w Albanii to niezbyt wesoły czas – wewnętrzne konflikty polityczne i etniczne, coraz bardziej widoczna bieda, niebezpieczne ulice. Młody chłopak, którego śmiertelnie chory ojciec zbliża się do kresu wytrzymałości, na nudę narzekać nie może, lecz nie o takim życiu marzy. Wraz z przyjacielem planują więc ucieczkę do Włoch. Jednak czy życie w innych krajach będzie lepsze? Czy łatwiej będzie znaleźć tam akceptację dla własnej inności? Czy trauma przejścia do w teorii lepszego świata z czasem przeminie?
Przejście to powieść, która opiera się na kilku ważnych motywach i poruszająca ważkie tematy. U podstaw można ją określić jako bildungsroman – czytelnik śledzi losy bohatera od dzieciństwa aż po wczesną dorosłość, dostając wgląd w formatywne wydarzenia. Autor zaburza jednak chronologię i bloki rozdziałów sprzed ucieczki przeplata migawkami z życia po migracji. Głównym celem tego zabiegu jest jednak nie tylko urozmaicenie narracji, ale też (albo i przede wszystkim) odwlekanie ukazania momentu tytułowego przejścia. Dość szybko dostrzec bowiem można pewien dysonans między tym co przed a tym co po: brak Agima, przyjaciela/partnera protagonisty i ducha sprawczego transgranicznej transgresji. Jego nieobecność jest wręcz podwójna: nie ma go fizycznie z Bujarem, nie pojawia się też niemal wcale w samym tekście. On sam przyznaje zaś, że świadomie wypiera pewne kwestie z przeszłości (jak na przykład zniknięcie siostry). Statovci bardzo umiejętnie pokazał ten brak.
Kolejnym kluczowym motywem jest inność, głównie pod kątem seksualności. Główny bohater zakochuje się w swoim przyjacielu, który z kolei zostaje pobity przez ojca za przebieranie się w damskie ubranie, a jedna z jego kochanek traumatycznie przechodzi proces tranzycji. Przejście z wyczuciem (choć momentami dosadnie) ukazuje niepewność, lęk i zagubienie związane z poszukiwaniem i odkrywaniem własnych preferencji. Protagonista z czasem określa siebie jako mężczyznę, które pociągają mężczyźni o tradycyjnych inklinacjach. Jego konfuzja oraz/lub niezrozumienie (a czasem i wrogość) ze strony innych prowadzą do sytuacji upokarzających lub wręcz niebezpiecznych. Wspomniany mechanizm wyparcia czasem zawodzi, prowadząc do ucieczki lub agresji. Na drugim planie dostrzec można też wątki związane z trudami napotykanymi przez emigrantów, nieumiejętnością znalezienia sobie miejsca i powracającą tułaczką.
Wszystko to jednak nie składa się na powieść, która by (jakby banalnie to nie zabrzmiało) chwyciła za serce. Owszem, Przejście ma poruszające momenty, zwłaszcza bliżej końca książki, a Bujarowi trudno w niektórych chwilach nie współczuć, lecz nie jest to niejako jego zasługa. Protagonista jest bowiem osobą, do której niełatwo może być poczuć sympatię. Jest tak, gdyż odnaleźć w nim można nie tylko zagubienie i ból, ale też pogardę i tchórzostwo. Nie potrafi odnaleźć się w innych krajach, ale do innych nacji podchodzi z rezerwą lub niechęcią. Doskonale wie, jak czasem boli być innym, lecz najbardziej rani właśnie taką osobę i nie potrafi stawić czoła, temu co zrobił i znów ucieka. Cechy te i skłonności można tłumaczyć traumą dzieciństwa i późniejszymi doświadczeniami (oraz intencją autorską), ale efekt jest taki, że przez część powieści przechodzi się z letnimi uczuciami i z trudem przychodzi zrozumienie niektórych jego problemów.
Przejście Pajtima Statovciego to powieść warta poznania, lecz tracąca na emocjonalnym wydźwięku ze względu na postać głównego bohatera. Poznanie perspektywy osoby od seksualności innej niż nasza, ukazanie emigracyjnego żywota to zdecydowanie wartość dodana. Jednak wspomniane w tekście wady protagonisty oddalają go od czytelnika i utrudniają spojrzenie na świat jego oczami. Mimo mego z tą prozą rozminięcia, kolejną książkę od Wydawnictwa Pauza uznać należy za uwagi wartą.
Ze egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję
Przejście dokonało się i tu:
Przechodzę na drugą stronę placu, dalej od ścisku, i zastanawiam się, o czym rozmawiają ludzie przede mną. To, co rozumiem z ich słów, zawsze brzmi w moich uszach jak obwieszczenie wielkiego idioty. Muszą gadać o tym wszystkim, o czym gada cała reszta, tak myślę. Ktoś mówi – niech będzie, że tamta dobijająca czterdziestki kobieta z dziećmi – że dziś mija rok od śmierci jej matki, na co druga, jej przyjaciółka w tym samym wieku, mówi, że pokłóciła się z mężem, bo inaczej patrzą na kwestię dyscyplinowania dzieci, więc zaraz obie zaczną płakać lub się pocieszać, zastanawiać się wspólnie nad tym, jak dalej żyć, jak pokonać przeciwności losu.
N.
Hmmm. Okeeej, mimo wszystko mnie zachęciłeś. A jak w tej powieści z Albanią. Jest też bohaterką, czy tylko scenografią, bo szczerze mówiąc bardziej interesuje mnie kraj niż przemiany bohatera 😉
pozeracz
Albania jako tako raczej służy jako ogólnobałkańskie tło. Są za to liczne albańskie mity i przypowieści, które ojciec opowiadał głównemu bohaterowi, a on przytacza je w różnych momentach historii. Powinienem był w zasadzie o tym napomknąć o tym w recenzji, bo to też był jeden z rozczarowujących fragmentów. Niby dodawały kolorytu, ale fabułą współgrały marnie (albo to ja jestem zbyt durny by dostrzec paralele).
Ambrose
Czyli jak już wpadnie w ręce, to nie ma co od tej książki uciekać. Ale z własnej inicjatywy chyba poszukiwać w bibliotece jej nie będę.
P.S. Ucieczka do Włoch.
pozeracz
Moim zdaniem Pauza ma pod dostatkiem bardziej interesujących powieści.
PS Dziękuję za poprawkę… Od Włoch uciekał dopiero później.