"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Cyber(hindu)punk, czyli „Rzeka bogów” Iana McDonalda

Są tacy autorzy i autorki, którzy może z miejsca nie lądują na liście tych ulubionych, ale ich dzieła skutecznie wykrawają sobie miejsce w pamięci. Serią wydawniczą, która w takich właśnie przypadkach się specjalizuje jest MAGowa Uczta Wyobraźni. Tą drogą właśnie za czasów portalowych poznałem Brasyl Iana McDonalda. Niezatartość tamtych wrażeń sprawiła zaś, że czytnikowo-okazyjnie skusiła mnie Rzeka bogów. Zapraszam na rejs ⛴

rzeka bogów okładka

Sto lat po swoim powstaniu, rozczłonkowane społecznie i politycznie Indie muszą stawiać czoła nie tylko coraz bardziej potężnym sztucznym inteligencjom, ale i starają się wygrać wojnę o wodę. Zbliża się rocznica ogłoszenia aktu o niepodległości, a dla dziewiątki osób nadchodzi czas splotu. Póki co wiodą swe jakże od siebie różne życia, lecz niedługo ich decyzje i interakcje zadecydują o przyszłości narodu (a może i nie tylko). W to wszystko, jak zwykle, wmieszają się Amerykanie, którzy znaleźli w kosmosie artefakt o zagadkowym pochodzeniu.

Rzeka bogów to jedna z tych powieści, która wzbogaca kwintesencję cyberpunkowo-ziemską oryginalną domieszką [uwaga od autora: celowo unikam tu metaforyki kulinarnej i słowa „przyprawa”, gdyż przy pisaniu o Indiach byłoby to co najmniej pójście na łatwiznę]. Tym czynnikiem dodanym jest miejsce akcji i jego zintegrowanie z fabułą. Bhārat, jego kultura, wierzenia czy też podziały społeczne są tu nie tylko pustymi dekoracjami – kluczowy wpływ na ścieżki życiowe i wybory postaci mają tu podziały kastowe, a religia wykracza daleko poza pusty rytuał. Za przykład niech posłuży Pan Nandha, Pies Kryszny, czyli funkcjonariusz wyszkolony z walki z „dzikimi” AI, która to walka bardziej przypomina poskramianie demonów. Momentami Waranasi bywa wręcz przytłaczające i budzi poczucie chaosu, ale może to być zabieg celowy i czytelnik szybko się z niego otrząsa (poczucia, nie zabiegu). McDonaldowi udało się nawet umiejętnie spleść elementy fizyczno-kwantowe z pewnym interpretacjami wierzeń hinduistycznych. Trzeba też zaznaczyć, że i wspomniana kwintesencja prezentuje się bardzo solidnie. Spiski, polityka, AI (zbuntowane i nie), kosmiczny artefakt – każdy miłośnik science fiction powinien znaleźć tu coś dla siebie.

rzeka bogów

New Varanasi / autor: Vladimir Manyukhin

Patrząc natomiast od strony konstrukcyjno-narracyjnej, Rzeka bogów to dowód na wartość umiejętnie prowadzonej wielości perspektyw i wątków. Jak McDonaldowi udało się połączyć perspektywy dziewiątki postaci z kilkoma zróżnicowanymi nitkami fabularnymi? Było to możliwe za sprawą misternej przeplatanki, która zaowocowała lekturą dynamiczną i angażującą. W praktyce oznacza to utkanie opowieści, w której nawet na różne sposoby odległe od siebie postaci spotykają, a teoretycznie niepowiązane (pod)historie zaczynają się zazębiać. Dobrym filmowym tropem-skojarzeniem byłby tu Przekręt Guya Ritchiego. Efektowny i zwoje mózgowe orzący jest finał, który w satysfakcjonujący sposób ten patchwork wieńczy.

Kunsztownie rozpisana historia i mocna warstwa fantastyczno-naukowa to jednak nie wszystko, gdyż bez dobrze napisanych postaci wszystko tak dobrze by się kleiło. Za przykład posłużyć może Tal, czyli neutko – osoba bezpłciowa, samowykluczająca się z walki o genetyczne przetrwanie. Opis tego, przez co przeszło Tal, aby osiągnąć ten stan, jest jednocześnie przerażający i fascynujący – tak rozwinięta zdolność jednostki do wyboru modyfikacji ciała mogłaby być rdzeniem osobnej powieści. Zamiast tego McDonald ukazuje w tej postaci emocjonalne i społeczne konsekwencje takiej technologii. Pisarz pokazał tu niemały kunszt: stworzył postać niby obcą, ale wciąż ludzką i bliską. Upadek i odkupienie Tal to zresztą jeden z wątków o największym ciężarze emocjonalnym. W nitkach fabularnych innych postaci także nie brak ciekawych kreacji i angażujących wątków: poczucie winy, represjonowana seksualność, rodzinne ciężary to tylko niektóre z nich.

Ian McDonald

Rzeka bogów to jedna z tych (nie aż tak wielu) powieści science fiction, które w wysoce wprawny sposób łączą misternie utkaną fabułę z dobrze napisanymi postaciami oraz umiejętnie wplecionym światem przedstawionym. Jest więc inteligentnie, wciągająco i poruszająco. Może momentami przytłaczać chaotycznie i nie jest to powieść, która siłą i przemocą wedrze się na szczyty Waszych rankingów, ale dla mnie jest zdecydowanie jedną z najlepszych czytanych w ostatnich latach.

Na ghacie Manikarnika płoną stosy. Żałobnicy znoszą bambusową lektykę nad samą wodę, po zasłanych popiołem stopniach i spękanym błocie. Zanurzają w rzece-odkupicielce owinięte szafranowym całunem ciało, uważnie obmywają mu wszystkie członki. Potem niosą je na stos. Doglądający stosów niedotykalni Domowie obkładają płócienny zwój drewnem, a inni, stojący po pas w wodzie, przesiewają ją płaskimi wiklinowymi koszami, odcedzając złoto z popiołów zmarłych.

Poprzedni

Z Archiwum Q: „Niewidzialne miasta” Italo Calvino

Następne

Tropiąc tropy i topiąc toposy, czyli „Ostatnie życzenie” Andrzeja Sapkowskiego

4 komentarze

  1. O, wreszcie nasze czytelnicze ścieżki się skrzyżowały, bo „Rzekę bogów” czytałem całkiem niedawno (pod koniec 2023 roku). Zdania jestem podobnego, tzn., że lektura jest niezwykłą ucztą wyobraźni (stąd wydanie jej w ramach sztandarowej serii wydawnictwa MAG to strzał w dziesiątkę). Przyznam, że chętnie obejrzałbym ekranizację serialową tego dzieła, bo wykreowany przez McDonalda świat jest na tyle złożony, że kusi ogromnie, by zwiedzić go nie tylko czytelniczo.

    • pozeracz

      We wpisie przywołałem „Przekręt”, ale oglądam teraz od początku „Lost/Zagubionych” i to porównanie też pasuje po części. Mam chyba po prostu słabość do takich narracji.

  2. Luiza

    O. To ciekawe się wydaje. Jest w Bonito, więc może w kolejnym miesiącu się skuszę.

    • pozeracz

      To ja tylko dorzucę, że kupiłem „Hopelandię” za cenę, która z początku wydała mi się nieprawidłową 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén