"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: antybohater

Kryzysy kamratów z Corku, czyli „Nocny prom do Tangeru” Kevina Barry’ego

Jak dotąd nie miałem na blogu okazji pisać o literaturze irlandzkiej czy nawet w Irlandii się dziejącej, więc i z mej słabości do kraju się nie zwierzałem. Podróżnikiem zagranicznym zbyt aktywnym nie jestem, ale Szmaragdową Wyspę nawiedziłem dwa razy i przez okres studiów miałem nie tylko lekkiego hopla na jej punkcie, ale i świetnego ćwiczeniowca. Jednak Nocny prom do Tangeru to moje pierwsze spotkanie z opowieściami z Éire od dawna.

nocny prom do tangeru okładka

Pieśni umierającej Rammy, czyli „Requiem dla lalek” Cezarego Zbierzchowskiego

Wspominałem już o tym na Facebooku, ale przecież nie każdy tam zagląda, więc się powtórzę: przybycie egzemplarza recenzenckiego Requiem dla lalek uświadomiło mi, że gdzieś zaginął mi egzemplarz Holocaustu F. Pożyczony zapewne jakiemuś niemilcowi nie powrócił w moje progi. Cóż, związku z recenzją większego to nie ma, ale chciałem się bólem podzielić (i swoim nieogarnięciem). Kończę jednak te wynurzenia i do sedna przechodzę.requiem dla lalek okładka

Drobnomieszczańska apokalipsa, czyli „Wielkie solo Antona L.” Herberta Rosendorfera

Bywają książki, które chodzą za człowiekiem – gdzieś, kiedyś przez kogoś wspomniane, a potem powracające co jakiś czas w rozmowach lub okoliczności zbiegach. W moim przypadku nie ma chyba żadnej innej, która by tak długo za mną podążała jak Wielkie solo Antona L. O powieści Herberta Rosendorfera usłyszałem pierwszy raz kilkanaście lat temu na pewnym forum, o ile mnie pamięć nie myli, przy okazji dyskusji o filmie i książce Jestem Legendą. Wiosen minęło wiele i dopiero za sprawą lokalnej biblioteki tułaczka dobiegła końca.

wielkie solo

Bohater aż nazbyt anty, czyli „Bóg mi świadkiem” Makisa Tsitasa

Swego czasu popełniłem wpis, w którym to deliberowałem nad różnymi rodzajami antybohaterów. Dzieliłem ich między innymi na tych nielubianych przez czytelników za sprawą autora i tych lubianych mimo autorskich intencji. Postaci takich w literaturze napotkać można wiele i część z nich należy do tych najbardziej pamiętnych. Makis Tsitas w Bóg mi świadkiem wykreował protagonistę, którego bardzo trudno polubić. Tylko chyba zrobił to aż za dobrze.

bóg mi świadkiem

Zły czy źle napisany, czyli o antybohaterach

Przymierzałem się do napisania wpisu o najbardziej pamiętnych antagonistach, lecz w trakcie mentalnego kompilowania listy zawładnął mną inny temat. Punktem wyjściowym jest motyw antybohatera, ale z czasem refleksje rozlały się szerzej i objęły tereny graniczne. Czy antybohaterowie są rzeczywiście anty? Czy czasem bardziej „anty” nie są kiepsko napisane postacie? Gdzie znaleźć prawdziwego antybohatera? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w tym wpisie, a jednocześnie pewnie postawię kilka następnych.

anti00

Powered by WordPress & Autor motywu: Anders Norén