Kilka razy wspominałem tu o formacyjnej roli powieści Terry’ego Pratchetta, mogłem też wspominać o podróży, w którą zabrał mnie J.R.R. Tolkien. O ile jednak mnie pamięć nie myli, to Frank Herbert jak dotąd czaił się w cieniu i nie wskoczył nawet do żadnej z wyliczanek (tak, tak: bywały tu takie wpisy). Pora to zmienić. Skuszony okładką i premierą filmu (którego nadal nie obejrzałem) postanowiłem wrócić do jednej z ważniejszych lektur mych czytelniczych początków. Oto Arrakis – Diuna – Pustynna Planeta.