Wszystko zaczęło się od dobrej książki i skiepszczonego tłumaczenia. Jeszcze w trakcie lektury Trylobitów natknąłem się na facebookowej grupie pewnego szalonego wydawnictwa na zwięzłą acz przykładami podpartą i ciętą krytykę fragmentu przekładu Trylobitów autorstwa Macieja Świerkockiego. Pomyślałem sobie wtedy, że autor tego tekstu może być ciekawym rozmówcą. Postanowiłem to sprawdzić i teraz mogę Was zaprosić do lektury wpisu niniejszego. Oto więc Tomasz Gałązka i jego przekładniczy (i nie tylko) świat.
Tag: przekład
Od czasu do czasu pojawia się książka, która pod każdym potencjalnym względem zdaje się dopasowana do czytelniczych oczekiwań. Alternatywna historia, w której rolę magów przejmują tłumaczki i tłumacze? Centrum ich pracy jest Oksford? Pochwały spływają niemal z każdej strony? Przekładem się parający, filologicznie angielski sentyment mający Pożeracz nie mógł się nie podpalić. Sięgnął więc po Babel i…
Tłumaczki i tłumacze bardzo, bardzo rzadko przebijają się przez zalew wiadomości bieżących oraz doniesień o kolejnych wielkich dokonaniach (np. zjedzeniu śniadania) Roberta Lewandowskiego. W kwietniu jednak komuś się to udało. Pewnie dobrze wiecie, o czym piszę. Tak się jednak złożyło, że jakiś czas już po sprawy ucichnięciu postanowiłem rzeczonego jegomościa wziąć na spytki. I tak właśnie trafił we własnej osobie… własnych słowach Krzysztof Cieślik.

fot. Karolina Jakubiak
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria to doskonały przykład wydawnictwa po przejściach – romans z politykiem, upadłość i trzymanie się ambitnego repertuaru. Choć tak w zasadzie to każde wydawnictwo musi sobie radzić z traumą polskiego czytelnictwa i rynku wydawniczego. Z tym wydawnictwem jednak nie miałem dotąd styczności, choć ich książki nie raz i nie dwa przemykały po moich polach zainteresowań. Jednak Wte i wewte wskoczyło na listę „koniecznie do przeczytania” już w momencie publikacji w Dwutygodniku wywiadu z Marcinem Wróblem. Może to li tylko moje skrzywienie, ale o tłumaczeniach nigdy za wiele.