"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: science-fiction Strona 2 z 16

Na drugim planie, czyli „Pustkowie zwane pokojem” Arkady Martine

Duologia ten dziwny krewny powieści samodzielnej i trylogii. Te dwie ostatnie zdecydowanie dominują, jeśli chodzi o literaturę fantastyczną. Zapewne wiąże się to ze strukturalnymi wyzwaniami pisarskimi, a po części pewnie i za sprawą wymagań wydawniczych. Tak czy inaczej: Arkady Martine stworzyła część dwuczęściowy, którego otwarcie nagród zdobyło worek i Pożeraczowi podeszło. Pora więc na kontynuację, Pustkowie zwane pokojem.

pustkowie zwane pokojem

Zmrożony i wstrząśnięty, czyli „Coś” Johna W. Campbella

Jest taka kategoria dzieł kultury, skala sukcesu lub statusu których jest tak znacząca, że niemal całkowicie przyćmiewa ich korzenie. Sam psioczyłem na technopopowy remake I Love Rock 'N Roll Joan Jett & the Blackhearts, nie wiedząc o oryginalnym wykonaniu The Arrows. Z poletka książkowego wymienić można wydaną nie tak dawno przez ArtRage filmowo kultową (i też remakowaną) Planetę Małp. Podobnie jak w tym przypadku, nie miałem pojęcia, że Coś zaczęło swój żywot jako książka Johna W. Campbella.

coś vesper okładka

Przedkońcowa eskalacja, czyli „Gniew Tiamat” James S.A. Coreya

Odczuwacie czasem smutek, gdy zbliżacie się do końca jakiegoś cyklu? Poznajecie bohaterów, przez wiele godzin towarzyszycie im w ich dolach i niedolach, jesteście świadkami sukcesów i porażek. Czytanie to czynność w dużej mierze intymna, więc nietrudno o wieź z postaciami. W takim przypadku zbliżający się nieuchronnie koniec wspólnej przygody smutkiem napawa. Gniew Tiamat zaczynałem więc z czytelniczym entuzjazmem (bo Ekspansja to seria świetna), ale i podskórnym frasunkiem.

gniew tiamat okładka

Immersyjne warunki brzegowe, czyli „Wir” Petera Wattsa

Teoretycznie powinienem traktować Wir z pewną dozą ostrożności. W końcu zabierałem się za kontynuację książki, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie (i to dwa razy). Me oczekiwania miały ponad jedenaście lat na wyrośnięcie na sentymentalnej pożywce, co stanowi przepis na rozczarowanie. Jednak ma tak duże zaufanie do Petera Wattsa, że do lektury przystąpiłem bez obaw. Czy słusznie?

wir vesper okładka

Solidne spotkanie, czyli „Pyłek w oku boga” Larry’ego Nivena i Jerry’ego Pournelle’a

Serie wydawnicze mają to do siebie, że potrafią zaprowadzić czytelnika w okolice, które samodzielnie by się nie udał. Co prawda książka Larry’ego Nivena i Jerry’ego Pournelle’a była w 1975 roku nominowana do wielkiej trójcy (Hugo, Nebula, Locus), ale nigdy się nawet nie zbliżyła do moich list „do przeczytania”. Jednak za sprawą wydawnictwa Vesper i serii Wymiary Pyłek w oku boga trafił w me kończyny górne, a Wy możecie się przekonać, co z tego wynikło.

pyłek w oku boga vesper

Strona 2 z 16

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén